GKS Jastrzębie-Zdrój – Motor Lublin 11.08.2007

677o2n8Relacjonuje Kibic Motoru: Po tygodniowej przerwie po Gliwicach przyszło Nam jechać znów na hanysów. Tym razem na Jastrzębie. Jako, że mecz zaczynał się 18:00 (wcześniej niż w Gliwicach) musieliśmy się wybrać wcześniejszym pociągiem rejsowym po 5 rano. Z tego powodu znaczna liczba fanów niestety zaspała.

Ale to, że nie nastawili budzików lub ich nie słyszeli to już ich problem, następnym razem zamówią chyba specjalne budzenie. Droga mija spokojnie, oczywiście w obstawie białych kasków, którzy zmieniają się co raz na wybranych stacjach.

W Kielcach było dość wesoło, za sprawą pewnej kobiety do której ktoś krzyknął pokaż cycki 😀 hehe ta zaś bez żadnych oporów przystała na prośbę i pokazywała parę razy 😀 Do Katowic dojeżdżamy zaraz po 11, przejmuje Nas większa ilość psów oraz AT. Tam czekamy 1,5 h na autokary, którymi jedziemy w dalsza podróż do Jastrzębia.

Do Jastrzębia dojeżdżamy ponad 2 godziny przed meczem, wiec na spokojnie wchodzimy na stadion, każdy otrzymywał pamiątkowe zdjęcie z dowodem przy twarzy 🙂 Na stadionie meldujemy się  w 174 os (w tym 6 fanów Chełmianki). Wywieszamy flagi: „Motorowcy” oraz „Nieproszeni Goście”. Z początkiem meczu dojeżdża 29 kibiców Śląska Wrocław + 1 fan Opavy, co daje końcowy efekt 204 os. na sektorze gości.

  Na meczu prowadzimy bardzo dobry doping, aż do straconej bramki czyli ok. 70 minuty, po której przestaje Nas cieszyć kolejna przegrana. Jastrzębie na początku meczu ma starcie z ochroną, jakieś przekopki itp., potem wjeżdża więcej ochroniarek i Jastrzębie wycofuje się na sektory (w czasie tego zajścia nie pozostajemy bierni i wspieramy ich okrzykami „zostaw kibica…”).

Na swoim dotychczasowym sektorze wywieszają transparent „Remont ?” co miał oznaczać to nie wiem, ale można się domyśleć, że chyba mają chyba wyłączony sektor ze względu na remont, którego tak naprawdę nie ma. W związku z tym w pierwszej połowie zajęli sektor tuż obok naszego i z niego prowadzą doping który nie wychodził im za specjalnie. Dobrze zaś wyszło wspólne jabanie pzpnu bądź „kto nie skacze jest z policji”. W drugiej połowie przenoszą się na swój sektor bądź obok swojego sektora tam wywieszają flagę i po strzelonej bramce ożywiło ich i zaczynają dopingować. W doping włączyli się wszyscy kibice z Jastrzębia co muszę przyznać, że dało to kozacki efekt.

Mecz niestety przegrany, a milicja po meczu trzyma Nas ponad 2h. Jako że towarzystwu się już całkiem nudziło i przychodziły różnorakie mądre pomysły do głowy, jeden nie wytrzymał ciśnienia przeskoczył przez 2 ogrodzenia i poszedł w osiedla szukać sklepu monopolowego, który po czasie znalazł. Choć w czasie tej wycieczki zgubił telefon to i tak wrócił zadowolony, że zakupił odpowiednie trunki 😀 Inny zaś wpadł na pomysł, że jak Nas tak długo psy trzymają na stadionie to ludzie z Jastrzębia nie pójdą tak szybko spać. Zaczął się kozacki doping który dal niesamowity efekt. Na pewno było Nas słychać w całym Jastrzębiu przy roznoszącym się echu. W końcu zawijamy się w autokary do Katowic i tam kolejne czekanie 2h na pociąg. Droga powrotna spokojna, poza użeraniem się z psami, którzy co raz się wkurwiali. Do Lublina dojeżdżamy po 7 rano.

Chciałem jeszcze dodać ze stadion Jastrzębia prezentuje się kozacko, jeżeli chodzi o widoczność w oglądaniu meczy oraz dużej klatki gości. Takiego stadionu pozazdrościć może nie jedna ekipa w Polsce.

Wielkie podziękowania dla zgód za ponowne wsparcie Nas na Naszym wyjeździe.

Fotogaleria z meczu: GKS Jastrzębie – Motor Lublin 11.08.2007.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*