Odra Opole – Motor Lublin 22.08.2007

66vobasRelacjonuje Kibic Motoru: Na kolejną wyprawę On Tour za Motorem przyszło Nam znowu jechać na Śląsk, tym razem do Opola na Odrę. Jako, że mecz odbył się w środę to spora liczba osób nie mogła sobie pozwolić na wyjazd ze względu na pracę, ale mimo tego z Lublina wyjeżdżamy o 6 rano w sile 140 os. (4 napchane busy i 13 aut).

Oficjalnie napisaliśmy na internecie, że jedziemy pociągiem o 9:45, dzięki temu droga mija bez psów i bez jakichkolwiek problemów. Jeden z busów miało przymusowe opóźnienie z powodu kolizji drogowej (kobieta wjechała tico w busa, auto ładnie skasowane, a busowi nic się nie stało, tylko niestety psy musiały opisać zdarzenie).

Mimo tego nie mieliśmy ogona psów. Do Wrocławia dojedzmy około 13, gdzie przejmuje Nas Śląsk i zabiera na % oraz jedzonko. W dalsza drogę do Opola wybieramy się pociągiem rejsowym, gdzie bardzo licznie wspomaga Nas ekipa Śląska – 220 osób. Mimo pociągu osobowego, droga mija dość szybko i zabawnie jako że bractwo miało okazje się spotkać w tak licznej grupie, wiec troszkę % się polało :).

W Opolu psy podstawią Nam autobus przegubowy w który się nie mieścimy i jedziemy na 2 tury pod stadion Odry. Na stadionie meldujemy się w łącznej liczbie 360 osób, wywieszamy flagę Motorowcy i od początkowych minut prowadzimy dość dobry doping. Obok sektora gości trzech śmiałków Odry lub Polonii Bytom przeskakuje sektor buforowy i nawołuje do konfrontacji. Od Nas nikogo długo nie trzeba było namawiać i osoby przeskakują na sektor buforowy po czym 3 śmiałków wycofuje się, wtedy wjeżdża ochrona, która zaczyna pałować i następuje powrót na sektor.

Atrakcji poza boiskowych już niestety nie było. Odry w młynie około 350 (niech sami napiszą) trochę dopingują oraz odpalają świece dymne, ognie bengalskie oraz stroboskopy , które dały ładny efekt. Po meczu milicja trzyma Nas z 1,5 na stadionie po czym towarzystwu zaczęło się trochę nudzić i siłowo otworzyła się brama wejściowa, po czym podjeżdża przegubowiec i dowozi Nas na dworzec.

Powrót był dość ciekawy i bardzo długi z różnych powodów. Na peronie wyczajmy 2 osobników Odry którzy szukają jakiś atrakcji i znaleźli, że mało nie pogubili butów ucieczką przez tory, mało się przy tym nie pozabijali . Zaś 3 innych otrzymują klapsy na dyskotece przy dworcu w Opolu, gdzie czekamy dość długo z powodu burzy, która uszkodziła trakcje pociąg. Dopiero po 1:00 przyjeżdża Intercity, do którego szybko się ładujemy ale tylko na chwile… AT z psami wpada w szał i zaczyna się katowanie wyrzucanie przez drzwi, okna, palowanie i układanie na glebie.

Jako, że parę osób miało aparaty zaczęło to wszystko kręcić wtedy psy widząc to uspokoili się. W wyniku całej tej pokazówki parę osób ma rozcięte głowy w tym jeden połamane żebra. O 2:30 przyjeżdża kolejny pociąg pospieszny w  który wsiadamy i dojeżdżamy do Wrocławia przed 4:00. We Wrocławiu przesiadamy się w auta i busy i do Lublina dojeżdżamy ok. 12. Ponad 30 h poza domem ale mimo tego warto było.

PS. Chcieliśmy podziękować Śląskowi za tak liczne wsparcie!!!

ŚLĄSK I MOTOR ZAWSZE RAZEM!!!

.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*