Motor Lublin – Lechia Gdańsk 01.09.2007

0Relacjonuje Kibic Motoru: Przed przyjazdem pociągu czekamy w okolicy dworca. Lechia wychodząc z dworca przechodzi jakieś 20m obok Nas. Niestety stały między Nami psy, ale przy większym zdecydowaniu można było już wtedy  coś wykręcić. Później wbijamy się na stadion. Lechia od razu kiedy wchodzi na stadion zaczyna bluzgi na Nas.

Na początku to zlewamy, ale po kolejnej serii bluzgów jedziemy z nimi tak samo. Około 41 minuty pod sektor Lechii podbiega chłopak od Nas z zamiarem spalenia flagi Pruszcz Gdański. Flaga zostaje popalona i zerwana przez gości ze sznurkami. Po chwili Lechia rozwala bramkę i wjeżdża na murawę, na Naszą reakcje nie trzeba długo czekać, wybiegamy z Naszego sektora.

Na początku wybiega nas ok. 40 osób, od razu lecimy w stronę Lechii, po chwili wybiega reszta od Nas, zaczyna się pierwsze starcie. Wymiana ciosów na całej połowie boiska, w czasie awantury Lechia odpala race i rusza zdecydowanej na nas, cofamy się pod sektor. Za chwilę zbieramy się w grupę i teraz to my atakujemy z sektora na łuku.

Reszta ekipy rozwala bramkę i wjeżdżamy w Lechię , teraz to oni się zrywają. Ogólnie to właśnie to starcie było najkonkretniejsze, bo było w nim najwięcej walki. Po obu stronach kilku kontuzjowanych, po stronie Lechii na pewno ze dwa konkretne K.O.

Później na murawę wjeżdżają psy, pokazujemy Lechii, że psy są i chcą Nam odciąć drogę ucieczki na Nasze sektory, ale oni ruszają na Nas, po chwili Lechia też się zrywa.

Według Nas Lechia zlekceważyła Motor i się na tym przejechała. My umiemy przyznać, że Nas pogoniliście, ale później to wy żeście się zrywali. To tyle jeżeli chodzi o Naszą relację, pierdolimy co uważają „obiektywni obserwatorzy” wiemy jak było i tyle.
BANDA MOTOR.

.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*