Motor Lublin – Stal Stalowa Wola 08.10.2011

Relacjonuje kibic Motoru: 8 października miało miejsce chyba najciekawsze spotkanie rundy jesiennej przy Zygmuntowskich. Na pojedynek Motoru ze Stalą Stalowa Wola nie trzeba było nikogo specjalnie mobilizować, bowiem potyczki tych drużyn zawsze elektryzowały obie ekipy; był to także jeden z nielicznych jesiennych meczów, na których sektor gości miał nie świecić pustkami.

Biorąc pod uwagę derby sprzed dwóch tygodni z puławską Wisłą o frekwencję można było być spokojnym, ponieważ bariera dwóch tysięcy głów po raz pierwszy w sezonie pękła.

Dodatkowo sprzyjała aura, która wykorzystała limit opadów w tygodniu poprzedzającym mecz i w sobotnie popołudnie mogliśmy liczyć na przejaśnienia. Odnotowano także większy niż zwykle popyt na bilety w przedsprzedaży, co dawało dowód na to, że głosy o kolejnym rekordzie na trybunach nie były bezpodstawne.

Już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sporo osób kręciło się w okolicy stadionu, czekając na przyjazd ZKS-u. Kolejki pod kasami z każdą chwilą stawały się coraz dłuższe. Goście w około 300 osób z dużym wahadłem ostatecznie dotarli do Koziego Grodu na kilkanaście minut przed meczem. Już spod placu budowy MTL, gdzie tradycyjnie goście parkują swoje autokary dało się słyszeć ich śmieszną napinkę w stosunku do nas. Ruch na Zygmuntowskich został na chwilę wstrzymany, aby odizolować obydwie grupy. Oczywiście pojawiły się panie z kamerami. Kiedy fani Stali zostali doprowadzeni pod swój sektor, ruszyliśmy czym prędzej pod bramę, bowiem od rozpoczęcia spotkania dzieliły nas minuty.

Od początku meczu ruszyliśmy z konkretnym dopingiem, chociaż obiektywnie trzeba przyznać, że momentami śpiewaliśmy na dwa głosy. Niestety, starania osób prowadzących skutecznie były utrudniane przez brak gniazda. Miłą niespodzianką było włączenie się do dopingu od początku Wesołej Ferajny i reszty kibiców z sektora A.

Goście weszli do klatki dopiero w 30 minucie przy stanie 2:1 dla nas, mimo iż to ich drużyna pierwsza zdobyła bramkę. Sektor A przywitał ich prześmiewczym pytaniem o zgody, C natomiast zaprezentował efektowną sektorówkę z pasów materiału ”SWOŁOCZ” z przekreślonymi logami największych polskich telewizji oraz lokalnych, nieprzychylnych nam gazet. Całość dopełniły transparenty z hasłem: ”Mówcie o Nas najgorzej, piszcie o Nas o chcecie… Naszej miłości do Motoru nigdy nam nie odbierzcie”. Za to goście przeszli samych siebie, wywieszając imitację naszej flagi ze zmienionym hasłem i odwróconym herbem. Gdyby nie fakt, że przez całą pierwszą połowę stali za „transparentem” o treści „rycerze z koziej pałki” tradycyjnie można by ich choreo uznać za oprawę roku.

W drugiej połowie została zaprezentowana jeszcze jedna oprawa, tym razem na sektorze A; była to mini sektorówka z herbem Motoru i żółto-biało-niebieska baloniada. Płot ozdobiło tego dnia 7 flag ( w tym Chełmianki i Zaklikowa). Goście wywiesili w drugiej połowie flagę Stalówka- „The Firm”. Ich doping nie miał większych szans na przebicie się, ponieważ byliśmy tego dnia w dyspozycji godnej porównania do pamiętnych meczów z Pogonią Szczecin czy ŁKS-em. Najlepiej wychodziła Nam druga zwrotka przyśpiewki ”Tylko Motor nasz eRR..” -chyba wiadomo dlaczego. Momentami dopingował cały stadion. Dostało się też pewnemu grajkowi, który postanowił zrobić karierę zmieniając Motor na Stal. Termin rozegrania meczu pokrył się z ciszą wyborczą, dlatego w dopingu próżno było doszukiwać się politycznych podtekstów, poza jednym skromnym akcentem: „Ciesz się, że cisza, bo byś matole usłyszał”. Również na boisku nasi piłkarze byli górą, aplikując gościom kolejne bramki. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Motoru 4:1. Po końcowym gwizdku jeszcze przez kilka minut trwało świętowanie z piłkarzami. W międzyczasie zostały zdjęte flagi i udaliśmy się do wyjścia. Goście zostali w swoim sektorze jeszcze przez jakieś pół godziny. Wykorzystali ten czas na napinkę w kierunku pustego sektora fanatyków Motoru.

Zgodnie z przewidywaniami mecz ze Stalą Stalowa Wola okazał się rekordowy pod względem frekwencji na jesieni; pojawiło się około 2500 kibiców. Było to ostatnie spotkanie na Zygmuntowskich z udziałem kibiców gości w 2012 roku. Poza napinającymi się na PKP zza szyb autokarów kibicami z Podkarpacia tego dnia, nie wydarzyło się nic wartego odnotowania.

Relacjonuje kibic Stalówki: Do Lublina wybieramy się w sile 300 osób , na mecz wchodzimy z małym opóźnieniem. Od samego wejścia głośno dopingujemy naszych piłkarzy. Na płocie pojawia przeróbka flagi Motoru „Rycerze koziego grodu” na naszą „Rycerze Koziej pały”, później wieszamy „STALÓWKA THE FIRM „. Przez cały mecz świetnie się bawimy, wymachując nawet zielonymi koszulkami. Skupiamy się głównie na dopingu dla naszej drużyny . Na trybunach jak zwykle nie zabrakło „drobnej” wymiany uprzejmości.

Fotoreportaż z meczu: Motor Lublin – Stal Stalowa Wola 08.10.2011 

.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*