Resovia Rzeszów – Motor Lublin 29.10.2011

Relacjonuje Kibic Motoru: Niegdyś mecze z Resovią elektryzowały jedną i drugą ekipę. I pewnie nic by w tej materii nie uległo zmianie, gdyby nie to, że już drugi raz z rzędu działacze Reski przyznali nam zaledwie 114 biletów, czyli o 14 tylko więcej niż dostają goście w Pruszkowie. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie byliśmy tam w 400 osób.

Już wtedy w żaden sposób nie udało się nic ukręcić, stąd też zmuszeni byliśmy pozostać w okolicach stadionu. Prawdopodobnie tamten wyjazd oraz świadomość, że znowu mamy do dyspozycji jedynie 114 wejściówek, zniechęciła dużą część wiary. Tak więc do Rzeszowa zawitaliśmy w 150 osób.

Około 30 osób pozostało pod stadionem, z czego parę osób pokręciło się po okolicznym osiedlu. Do klatki udało się wejść paru osobom z poza listy. Płot przyozdobiliśmy dwoma płótnami: „NIEPROSZENI GOŚCIE” I „ULTRAS”. Gra naszej jedenastki, jak i ostateczny wynik spotkania to jakiś koszmar. Mimo to pod koniec meczu decydujemy się na konkretny doping. Podczas powrotu, kilka kilometrów za Rzeszowem doszło do niecodziennej sytuacji. Kryminalna, która „zabezpieczała” nasz przejazd uczestniczyła w wypadku samochodowym i choćby z tego względu wszyscy na długo zapamiętają ten wyjazd.

Relacjonuje Kibic Resovii: Nas 450 z dobrym dopingiem cały mecz. Prezentujemy oprawę „White and red hardcore style” Bardzo dużo policji oraz CBS obserwujący Motor. Goście opisali się sami.

Fotoreportaż z meczu: Resovia Rzeszów – Motor Lublin 29.10.2011

.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*