Rozmowa z założycielem SKML „Motorowcy”

Od założenia Stowarzyszenia Kibiców Motoru Lublin minął już miesiąc. Sprawdźmy zatem jakie panują nastroje w załodze „Motorowców”. Przybliży nam to jeden z twórców stowarzyszenia, któremu zaproponowałem krótką rozmowę. Jest to pierwszy wywiad w dotychczasowej historii MotorLublin.com i miejmy nadzieję, że nieostatni!

N.p.: Witaj Pawle! Wiemy już, że od kilku tygodni Kibice Motoru mają własne stowarzyszenie. Jednak z uwagi na to, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy sąd dokonywał wpisu, zaczęły się problemy z naszą stroną i forum dyskusyjnym, to też wydarzenie o powstaniu „Motorowców” mogło umknąć uwadze. Czy mógłbyś więc przybliżyć proces powstania stowarzyszenia? A z tego co już nam wiadomo, nie było to łatwe zadanie?

Paweł: Dokładnie. Pod koniec listopada Sąd w Świdniku wpisał do rejestru podmiot o nazwie Stowarzyszenie Kibiców Motoru Lublin „Motorowcy”. Trochę to trwało, zwłaszcza, że od zjazdu założycielskiego do wpisu minęło kilka ładnych miesięcy. Oczywiście nie z naszej winy i należy tutaj dodać, że swoje zastrzeżenia miał Urząd Miasta Lublin  jako organ nadzoru, który opiniuje m.in. statut. Do tego przyczynił się również sądowy operator pocztowy, który z doręczaniem listów ma tyle wspólnego co ja z bieganiem po paryskich dachach. Najważniejsze, że w końcu się udało. Jak wielu z kibiców dobrze wie, temat stowarzyszenia w naszym środowisku był obecny od przynajmniej kilku lat. Z roku na rok z różnych przyczyn przekładało się jego powstanie. Powody były różne. Nie będzie tajemnicą jak powiem, że sami wewnątrz byliśmy w tej kwestii podzieleni. Część w dalszym ciągu podchodzi sceptycznie do tego pomysłu. Nie mniej jednak przed tym nie dało się uciec. Lepiej, że stowarzyszenie powstało teraz niż pod wpływem czynników zewnętrznych jego powstanie musiałoby być wymuszone. Czasy się zmieniają. Wszystko zaczyna się formalizować i chcąc coś działać i organizować się, musimy posiadać podmiot prawny. Oczywiście należy też pamiętać o tym, że w ramach współpracy z klubem zobowiązaliśmy się, że takie stowarzyszenia powstanie.

N.p.: No właśnie, tempo prac nad stowarzyszeniem było wyjątkowo opieszałe, bowiem czekaliśmy na nie kilka lat..

Paweł: Tak jak wspomniałem wcześniej czynników zewnętrznych i wewnętrznych było multum. Największą bolączka każdej próby założenia stowarzyszenia było duże grono przeciwników. To w gruncie rzeczy powodowało, że nie udało się do końca przeprowadzić zjazdu założycielskiego i procesu rejestracji. Nie było sensu robić czegoś na siłę. Jeżeli przeciwników tej idei było więcej niż zwolenników, to zakładać stowarzyszenie po to żeby one było na papierze mijało się z celem. Tak jak wspomniałeś było to kilka lat i w przeciągu kilku lat prób kilka było. Dwie z nich prawie zakończone sukcesem, ale za każdym razem było to coś. Grunt, że w końcu się udało i mamy podmiot, który oficjalnie w imieniu wszystkich Kibiców Motoru będzie występował.

N.p.: Zdradź nam ile w obecnej chwili macie osób, które faktycznie są chętne do działania. Nie mam tu na myśli tych, którzy znaleźli się na liście z czystej formalności.

Paweł: Liczbę chętnych osób do działania weryfikuje działanie. Tutaj w najbliższym czasie będzie duże pole do popisu dla każdej osoby, która zapisała się do stowarzyszenia. Należy podkreślić, że stowarzyszenie jest formalnie zarejestrowane, jednak trochę drobnej papirologii z tym jeszcze pozostało, w związku z tym w pierwszej kolejności skupiamy się nad tym. Przed nami również remont siedziby stowarzyszenia, która będzie nad sklepikiem z pamiątkami. Zakładamy, że prężnie stowarzyszenie zacznie działać w drugiej połowie stycznia. Zadaj mi to pytanie po pierwszym meczu w rundzie wiosennej to Ci wtedy konkretnie powiem ile osób faktycznie działa (uśmiech).

N.p.: Rozumiem, że z czasem będziecie chcieli poszerzać kadrę o nowych członków. Dlatego już teraz warto byłoby przybliżyć w jaki sposób chcecie to robić. Czy będą organizowane jakieś rekrutacje, spotkania?

Paweł: Oczywiście, że będą. Mam nadzieję, że pierwsze spotkanie otwarte dla potencjalnych chętnych do stowarzyszenia zorganizujemy w pierwszej połowie lutego. Zobaczymy ile osób się zgłosi i jakie oczekiwania będą również po ich stronie. Jesteśmy stowarzyszeniem kibiców, więc to jak działalności stowarzyszenia będzie ukierunkowana, będzie zależało od członków stowarzyszenia. Również od nowych osób. Co prawda statut zakłada, że każda z nowych osób musi przejść okres kandydacki, nie mniej jednak w tym okresie właśnie zaangażowanie i pomysły takich osób są dużo większe. To przekłada się na działalność, co w konsekwencji może mieć wpływ na funkcjonowanie stowarzyszenia.

N.p.: Swego czasu wręcz szczyciliśmy się faktem, że my jako kibice Motoru nie posiadamy osobowości prawnej. Sam zresztą należę do tej sceptycznej szajki. Czy mógłbyś zatem przedstawić korzyści jakie mogła płynąć z posiadania stowarzyszenia? Powiedz też, co już zostało zaplanowane i czym chcecie się zajmować w nadchodzących miesiącach?

Paweł: Pisałem już o tym na forum. Zyskaliśmy osobowość prawną i w tym momencie jako podmiot oficjalnie figurujący w rejestrze będziemy mogli występować w każdej najmniejszej kwestii dotyczącej Nas Kibiców. To tak ogólnie. Stowarzyszenie będzie funkcjonowało i działało tak, jak będą działać jego członkowie. Więc niech niektórzy nie spodziewają się, że wraz z powstaniem stowarzyszenia Nasze kibicowskie życie zmieni się diametralnie. Jeżeli będą chętne osoby do pracy i te osoby będą działać to można naprawdę wiele zdziałać. Najważniejsze sprawy z którymi pokładamy pewne nadzieje to przede wszystkim:

– zbiórki publiczne – będziemy mogli zbierać kasę na dowolny cel. Oficjalnie kilka osób z puszkami czy to przed stadionem czy na trybunach będzie mogło legalnie zbierać pieniądze. Jak wiadomo tego typu wsparcie jest praktycznie jedynym na jakie możemy liczyć więc ważne jest to, że uda nam się to zalegalizować.

– stowarzyszenie będzie prowadzić działalność gospodarczą, która również może tutaj pomóc w generowaniu przychodów.

– pozyskiwanie sponsorów – łatwiej będzie można pozyskać kasę z zewnątrz. Jeżeli ktoś ma kogoś, kto może nam pomóc, będzie on mógł to zrobić formalnie przekazując środki finansowe na działalność, czy to w formie darowizny czy reklamy.

– otrzymywanie dotacji – stowarzyszenie będzie mogło występować do różnego rodzaju podmiotów publicznych z wnioskami o przyznanie dofinansowania (np. na organizację prezentacji drużyny) czy dotacji celowej w ramach realizowanego zadania publicznego.

-„partner do rozmów” – wiele osób i podmiotów przez cały czas tłumaczyło się, że „nie wie z kim rozmawia” czy akurat ci kibice, którzy przyszli to reprezentują wszystkich Kibiców Motoru, czy też nie (bo tak było im łatwiej). Teraz ten argument wytrąciliśmy tego typu ludziom z ręki. Mają podmiot z którym, będą musieli się liczyć w mniejszym lub większym stopniu. Nam będzie łatwiej wpływać na politykę około klubową np. tak jak to miało miejsce z kolorem krzesełek czy pomieszczeniem na nowym stadionie (o które dopominamy się od Urzędu Miasta i pewnie jeszcze upominać się będziemy).

N.p.: A co z gniazdem?

Paweł: Póki co sytuacja z tym wygląda słabo, wystarczyło, że ktoś z Ratusza pojechał na Camp Nou, nie uświadczył tam żadnego gniazda, więc też uznał, że taka konstrukcja jest i u nas zbędna. Temat gniazda podczas rozmów z przedstawicielami miasta był wielokrotnie przewijany i myślę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa.

N.p.: Obecnie trwa przerwa zimowa, może to jest właśnie dobry moment, aby stowarzyszenie wyszło z konkretną inicjatywą? Kibice muszą przekonać się, że nie tylko widniejecie w rejestrze sądowym, ale że przede wszystkim działacie.

Paweł: Oczywiście, że wyjdziemy. Podobnie jak w latach poprzednich będziemy organizować prezentację drużyny. To będzie praktycznie pierwszy sprawdzian dla stowarzyszenia. Co prawda kilka razy już organizowaliśmy tego typu wydarzenie, ale liczymy na to, że uda się troszeczkę podnieść poprzeczkę i zrobić imprezę z większym rozmachem. Jesteśmy już po pierwszych rozmowach z klubem, który również zadeklarował pomoc. Po tym jak w MOSiR-ze doszło do zmian na stanowisku prezesa liczymy, że teraz spółka miejska po okresie nieudolnego zarządzania, zacznie w końcu profesjonalnie funkcjonować.  Być może uda się zorganizować imprezę na hali przy Al. Zygmuntowskich jak miało to miejsce w latach poprzednich.

N.p.: Ciekaw jestem, czy oprócz tych działalności o których już wcześniej była mowa, zamierzacie przejąć organizację choćby akcji charytatywnych. Do tej pory większość z nich spoczywała na grupie Ultramakers’06.

Paweł: Działalność stowarzyszenia będzie opierała się na aktywności jego członków. Jeżeli zaangażowanie będzie duże to i akcji będzie więcej. Sam jestem zwolennikiem organizacji wielu eventów, tym bardziej takich, które będą niosły pomoc innym i liczę na to, że takich akcji organizowanych przez stowarzyszenie będzie jak najwięcej.

N.p.: Obserwując stowarzyszenia innych ekip, widać, że wiele z nich działa na szeroką skalę. Mają one własną siedzibę, stronę internetową, stronę na facebooku, pamiątki, a nawet flagi na płot. Czy właśnie w takim kierunku miałoby to pójść? Zdradź chociaż swoje wizje i marzenia, a domyślam się, że jakieś masz?

Paweł: Wizje i marzenia to jedno a życie, zwłaszcza to kibicowskie to drugie. Nie bądźmy hurra optymistami, że wciągu roku czy dwóch stowarzyszenie będzie funkcjonowała tak samo jak funkcjonują, czy funkcjonowały „Wielki Śląsk” czy „Wiara Lecha” (co prawda już nie istniejąca). Siedziba stowarzyszenia będzie w lokalu w którym mieści się sklepik. Miejsca na chwile obecną jest wystarczająco dużo. Co do flag i pamiątek to jeszcze zobaczymy. Obecnie jest jeden serwis kibicowski i nie widzimy potrzeby tworzenia kolejnego. Wychodzimy z założenia, że lepiej rozbudować i doskonalić coś co już funkcjonuje, niż tworzyć coś nowego, które będzie się powielało lub wpłynie negatywnie na istniejące już rzeczy. Wszystko w swoim czasie.

N.p.: Czy stowarzyszenie „Motorowcy” będzie miało swoje logo i kiedy ewentualnie zostanie zaprezentowane?

Paweł: Tak będzie miało. Prawdopodobnie skorzystamy z już dostępnego projektu, który wszystkim jest znany. Uroczystej prezentacji nie planowaliśmy, ale jak Ci tak bardzo zależy to specjalnie na Twoją prośbę odbędzie się uroczysta premiera po nowym roku.

N.p.: Nie miałem na myśli żadnych ceremoniałów, ale skoro jesteś skłonny zorganizować event specjalnie dla mnie, to czemu nie? (śmiech). No dobra wróćmy do rozmowy. Nie boisz się, że w przyszłości może dojść do sytuacji, że stowarzyszenie „Motorowcy” zostanie postawione w sytuacji patowej i od strzału w kolano będzie jeden krok? Takie sytuacje miały już miejsce na polskiej scenie kibicowskiej, a nie oszukujmy się świat kibolski rządzi się własnymi prawami.

Paweł: Zawsze istnieje obawa, że coś co się stworzyło czy tworzy przez jakiś okres czasu nagle trzeba będzie wyciszyć lub rozwiązać. Wystarczy popatrzyć na głosy sprzeciwu wobec zaistnienia stowarzyszenia. Zapewne dosyć szybko pojawią się głosy typu „po co to było jak oni nic nie robią”, ale spokojnie, dobrze zorganizowany podmiot to już połowa sukcesu. Boję się tylko sytuacji, w której będziemy sprawnie funkcjonować, a skończymy podobnie jak „Wiara Lecha”.

N.p.: Więcej optymizmu Kolego. Okej. Chciałbym abyś na koniec zechciał nam przybliżyć swoją osobę, głównie chodzi mi o Twoje związki z Motorem. Kiedy to się zaczęło i jak to w przeszłości wyglądało. Dla świadomości czytelników dorzucę informację, że dotychczas starałeś się uczestniczyć w życiu kibicowskim, choćby jeżdżąc na mecze wyjazdowe. Na ile więc czujesz się kibicem, a na ile działaczem?

Paweł: Hmm… dawno. Niestety nie pamiętam jaki był mój pierwszy mecz, a nie chcę teraz zgadywać. Na mecze zacząłem chodzić mając zaledwie 13 lat. Wraz z chłopakami z osiedla chodziliśmy na mecze rozgrywane przeważnie u nas. Pamiętam sławne derby z Lublinianką zakończone remisem 3:3, gdzie zamiast na trybunach wielu kibiców biegało po boisku z łopatami, grabiami i odśnieżało boisko. Spotkanie z Siarką Tarnobrzeg gdzie po 30 minutach mecz został przerwany wtargnięciem na boisko, czy awanturę z Radomiakiem na Zygmuntowskich. Z racji młodego wieku, z różnych względów ciężko było gdzieś udać poza Lublin, ale takowe eskapady też bywały m.in. Puchar Polski Górnika z Lechem w Łęcznej czy przyjazd Śląska również do Łęcznej. Przypominam również wiele wesołych sytuacji. W sumie co się dziwić, jak nie brakowało osób, które na trybunach raczyły siebie i innych Nadwiślańskim winem, czy spirytusem lanym z karnistra – to musiało być śmiesznie. Jako małolaci staliśmy gdzieś dalej z boku obserwując i nasłuchując co tam się dzieje. W pewnym momencie przerwałem systematyczne przychodzenie na mecze, pojawiając się naprawdę bardzo rzadko. Nie miało to nic wspólnego z postawą piłkarzy na boisku, czy atmosferą na trybunach. Bardziej były to sprawy osobiste i inne obowiązki. Po jakimś czasie „ożyłem” z powrotem. Co do wyjazdów to staram się zaznaczać swoją obecność. Z racji innych obowiązków nie zawsze jest to jednak możliwe. Czasem tych wyjazdów jest więcej, czasem mniej ale najważniejsze, że są.

Co do drugiej części pytania to oczywiście czuje się bardziej kibicem niż działaczem. Na przestrzeni kilku ostatnich lat byłem mocniej niż obecnie zaangażowany w funkcjonowanie klubu. Widzę to tak, że każdy z kiboli, kibiców, pikoli czy jak jeszcze inaczej nazwiemy osoby, które przychodzą na Motor, powinny być zaangażowane w coś poza uczestniczeniem w samy meczu. Czujesz, że możesz przydać się ultrasom – zaangażuj się w funkcjonowanie grupy Ultramakers’06. Masz pomysł i talent w robieniu grafik – projektuj grafiki, vlepki czy pamiątki. Uważasz, że możesz robić wszystko naraz to zapisz się do stowarzyszenia – tam na pewno znajdziemy zajęcie. Najważniejsze żebyśmy coś robili, bo sam wiesz jak u Nas z tym ciężko. Każdy ogląda się na kogoś i myśli, że ten coś zrobi.

N.p.: Dziękuję za poświęcony czas i na koniec życzę Tobie i całej Twojej rodzinie Wesołych Świąt oraz udanych zmagań w 2015 roku.

Paweł: Dzięki i również życzę wszystkim zdrowych, wesołych Świąt Narodzenia Pańskiego.

rozmawiał N.p.

 

.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*