„Szoł” zamiast święta

Miało być mega wielkie piłkarskie święto w Lublinie. Mega wydarzenie, jakie się najstarszym lubelskim fanom piłki nożnej nie śniło. Niestety miało być, bo nie będzie. Zamiast szumnie zapowiadanego eventu będzie „szoł” i to marne. To wszystko za sprawą fenomenalnego rozwiązania organizatora – Polish Sport Promotion, które dobierało drużyny do lubelskiego turnieju.

Kiedy jeszcze impreza była w fazie planowania zakładano, że wystąpi na niej Śląsk Wrocław. Z różnych przyczyn nie pomyślano o Motorze. Być może ze względu dużą różnicę w umiejętnościach piłkarskich zawodników. Być może chodziło też o coś innego. Ale nie od wczoraj wiadomo, że tego typu imprezy mają trochę inny cel niż gryzienie trawy czy walka do upadłego na boisku. Inaczej do takich meczów podchodzą organizatorzy, trenerzy, działacze klubowi czy w końcu sami zawodnicy. Nie przypadkiem Legia na otwarcie stadionu strzeliła drużynie Arsenalu aż pięć bramek i tylko różnicą jednego trafienia przegrała z europejską potęgą. Nie całe dwa lata temu na PGE Arena FC Barcelona musiała się „męczyć” żeby nie przegrać spotkania z Lechią. Ostatecznie Katalończycy zremisowali z ekstraklasowym średniakiem 2:2!

Można było pomyśleć o jakimś ciekawym rozwiązaniu, ale ktoś (zapewne znane lubelskim fanom PSP) poszedł na łatwiznę i załatwił Śląsk. Nie można mieć wszystkiego, więc żaden fan żółto-biało-niebieskich na takie rozwiązanie się nie obraził i cieszył się z tego, że chociaż będzie mógł zobaczyć w Lublinie ekipę z Wrocławia. Koniec końców piłkarze Śląska zrobili niespodziankę naszym braciom i awansowali do europejskich pucharów. Taki obrót sprawy przełożył się na wycofanie drużyny z turnieju – co oczywiście nas w cale nie dziwi. Zdziwił nas natomiast komunikat o drużynie zastępczej. Mówiono, że może to będzie to Górnik Łęczna, a może inna znana drużyna z ekstraklasy. Tymczasem kołem zapasowym okazała się Lechia Gdańsk, za którą nikt w Lublinie nie przepada.

Turniej „Lotto Cup” miał zapełnić Arenę Lublin po brzegi, no i w sumie jest jeszcze szansa, że się uda, ale pod warunkiem, że PSP rozda bilety za darmo. Szkoda tylko, że zamiast zorganizowanego dopingu i przyjacielskiej atmosfery będziemy mieli obstawiony milicją po brzegi stadion i jego okolice. Na szczęście to nie nasze zmartwienie…