Relacja: Motor Lublin – Śląsk Wrocław 10.10.2015

motor_lublin_slask_wroclaw_10_10_2015 (57)W sobotę obchodziliśmy 65-lecie naszego klubu. Współorganizatorem meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław było nasze Stowarzyszenie – „Motorowcy”, a zatem nasi Koledzy mogą zapisać sobie kolejną imprezę na swoim koncie. Organizacja meczu rozpoczęła się na miesiąc przed spotkaniem. Akcja plakatowania miasta oraz wieszania banerów, transparentów i rozdawania ulotek prowadzona była na szeroką skalę.

Bez wątpienia była to największa promocja w historii naszego klubu. Do akcji dołączyły również nasze fan-cluby! Już teraz należą się podziękowania wszystkim osobom, które dołożyły cegiełkę w propagowaniu tego wydarzenia. Ostatecznie frekwencja wypadła poniżej naszych oczekiwań, ale i tak 6024 widzów uznajemy za sukces, tym bardziej, że w tym samym momencie na Al. Zygmuntowskich odbywał się pojedynek żużlowy Polska – Reszta Świata, na którym zjawiło się 5500 widzów.

W ramach obchodów zorganizowany był też piknik rodzinny, który odbył się na błoniach przy Arenie Lublin. Dodatkowo rozegrano dwa spotkania towarzyskie, w których zmierzyli się kibice obu ekip (9:9) oraz oldboje Motoru i Śląska (3:2).

Do Lublina zawitała spora grupa kibiców Śląska Wrocław, sami określili się na ok. 500 głów. Najwięcej osób przybyło w dniu meczu z czego połowa podróżowała  ciuchcią. Pierwsze osoby z Wrocka przybyły na dwa dni przed spotkaniem i zapewne część z nich zostanie jeszcze na kilka dni w Lublinie lub w okolicznych miejscowościach. Wrocławianie mieli ze sobą kilka flag: „Nabojka”, „Śląsk Wrocław”(repra), „PDW”, „Ave Silesia”, „Łaziory”, „Trójkąt”. Oczywiście na płocie nie zabrakło naszych flag i co najważniejsze swój debiut zaliczyły „Aleje Zygmuntowskie”. Ponadto zawisły też: „Motorowcy”, „Śląsk i Motor”, „Lubartów”, „Wesoła Ferajna”. Wspólnie z naszymi braćmi ze Śląska Wrocław, z Chełmianki (30) oraz z Łęcznej (pojedyncze osoby) uformowaliśmy młyn w liczbie ponad 1700 osób plus 250 fanatyków na Wesołej Ferajnie. Bardzo dobrze pokazały się nasze fan-cluby, wiele z nich przybyło w kilkudziesięciu osobowych ekipach.

Przed meczem było trochę nerwówki, gdyż pojawiły się problemy techniczne przy kołowrotkach, przez co opóźniło się wchodzenie. Podczas tego święta dostępny był  najnowszy numer „Blind Fury” (nr. 11). Osoby które nie zakupiły zina będą miały okazję uczynić to na najbliższym meczu w Lublinie.

Doping niezły z konkretnymi momentami. Atmosfera meczu na duży plus i osoby, które były po raz pierwszy z pewnością będą chciały wrócić na Arenę Lublin kiedy gra nasz ukochany Motor. W pierwszej połowie szwankowało nagłośnienie, co w dużym stopniu utrudniało komunikację i obiektywnie oceniając nasze śpiewy pozostawiały wiele do życzenia. Dodatkowo trzeba przyznać, że nasze kolumny przy tak dużej liczbie w młynie nie dają sobie rady, tak więc nie ma co zwlekać i i najwyższa pora rozpocząć zbiórkę pieniędzy na nowy sprzęt. Po wyeliminowaniu problemów technicznych w II połowie wyglądało to już znaczne lepiej. Ci bardziej spostrzegawczy zauważyli, że tego dnia mieliśmy na gnieździe czterech bębniarzy (w tym dwóch z Wrocławia). Chyba nikt nie ma wątpliwości, że najlepiej wychodziła nam pieśń „Miała matka syna”, która od lat jest znakiem rozpoznawalnym naszej wieloletniej zgody z ekipą Śląska.

Od dobrej strony pokazali się też ultrasi Motoru, którzy przygotowali oprawę w postaci okazyjnego transparentu: „Od lat wielu, aż do końca świata – Władcy Wschodu i Dolnego Śląska” + mały trans na gniazdo: WKS&RKS”. Całość uzupełniały szarfy w kolorach obu klubów. Nie zabrakło też pirotechniki – ponad 20 rac i świece dymne. Mecz zakończył się porażką Motoru 0:2, ale nikt z nas nie przejmował się zbytnio porażką, gdyż oba kluby dzieli kilka klas rozgrywkowych. Po gwizdku sędziego oba zespoły podziękowały  za wspólny doping.

Mecz zakończył się, a wspólne imprezowanie zaczęło nabierać właściwego tempa i kto wie, czy w momencie gdy publikujemy tą relację, wciąż na lubelskich osiedlach nie rozbrzmiewa głośne „Śląsk i Motor eeoo!” Oby więcej takich imprez. Dziękujemy naszym zgodom za przybycie! Do następnego!