Marcin Sasal: Jest jeszcze wiele do poprawienia

Jeszcze się nie zgraliśmy i jest trochę niezrozumienia, przede wszystkim w fazie przejścia z obrony do ataku. Musimy to zrealizować i na pewno mamy czas, żeby przed następnym meczem spróbować to zrobić – mówi Marcin Sasal, trener trzecioligowego Motoru Lublin. Jego podopieczni rozpoczęli rundę wiosenną od zwycięstwa nad Cosmosem Nowotaniec 2:0.

Patryk Szysz zagrał w meczu z Cosmosem na lewym skrzydle, a nie obronie, gdzie często był ustawiany w okresie przygotowawczym. Chyba nie żałuje Pan tej decyzji.

Podkreślałem, że w sparingach testuje różne ustawienia. Po tym meczu nie żałuje, ale być może kiedyś z Patryka będzie bardzo ofensywny lewy obrońca. Trenowałem z wieloma takimi młodymi zawodnikami. To jest przyszłość. Mateusz Lewandowski, który jest obecnie wypożyczony z Pogoni Szczecin do Śląska Wrocław też był kiedyś lewym pomocnikiem i nikt sobie nie wyobrażał, że może grać na lewej obronie. Najważniejsze, że młodzieżowcy, których widzieliśmy w ostatnim spotkaniu robią postępy. Patryk rzeczywiście wyglądał bardzo dobrze, ale nie zapominajmy też o Michocie i wejściach Kamińskiego. Stawiamy na młodych zawodników i chcemy, żeby oni się rozwijali. Rzeczywiście, jeśli Patryk strzeliłby jeszcze bramkę z przewrotki, to na pewno można by było ogłosić debiut wiosenny roku. Ale zagrał naprawdę bardzo dobrze i cieszę się, że coraz bardziej rozumie to, co chcemy grać.

Skoro jesteśmy już przy lewej obronie, to jakby Pan ocenił występ na tej pozycji Patryka Słotwińskiego?

Jestem daleki od tego, żeby oceniać zawodników publicznie. Patryk jest takim zawodnikiem, który potrafi przede wszystkim zabezpieczyć tę stronę. Miał też kilka ofensywnych wejść. Szukaliśmy przez te dwa miesiące optymalnego składu i typowego lewego obrońcy. Nie udało się go znaleźć z różnych powodów. Myślę, że będziemy mieć kiedyś możliwość porozmawiania od kuchni jak to było i dlaczego tak wyszło. Staramy się budować nasz zespół w określony sposób i nikt w tej chwili nie powie, że brakuje jakiejś pozycji, bo udało nam się to przetrenować. W takim ustawieniu graliśmy w meczu sparingowym z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Z Cosmosem też zdecydowaliśmy się na takie ustawienie. Lewa strona dała dużo, ale taką siłą napędową była też nasza prawa strona.

Czy jest Pan zadowolony z nowych zawodników? Czy już wkomponowali się w drużynę?

Jeszcze się nie zgraliśmy i jest trochę niezrozumienia, przede wszystkim w fazie przejścia z obrony do ataku. Myślę, że jest wiele rzeczy do poprawienia. Chociażby zmiana stron i ciężaru gry. Musimy to zrealizować i na pewno mamy czas, żeby przed następnym meczem spróbować to zrobić. Podczas dwóch miesięcy zimą zrobiliśmy sporo. W tym nowym kolektywie ludzkim, gdzie niektórzy grali po raz pierwszy ze sobą, kwestią jest wkomponowanie tego i zrobienie postępu. Chcemy, by gra była płynna od początku do końca oraz by zmiennicy wchodzili i dawali wiele jakości. Potrzeba jeszcze czasu. Przypominam, że takiej zimy jeszcze w okresie przygotowawczym nie widziałem. Nie wyjechaliśmy na obóz. Wiem, że pracujemy w trzeciej lidze i ciepłe kraje są daleko, ale mieliśmy czasami naprawdę bardzo ciężkie warunki do tego, żeby potrenować. Wszystkie zajęcia się odbyły, ale nie mogliśmy robić pewnych wariantów taktycznych, kiedy w oczy wiał wiatr i sypał śnieg. A nasza „plastik arena” wyglądała jak ślizgawka w Lublinie. Przy ciężkich warunkach i tak wypracowaliśmy sporo. Na pewno jest to taki punkt, z którego możemy rozpocząć jeszcze lepsze zrozumienie zawodników i jeszcze lepszą realizację założeń, które w meczu z Cosmosem wyglądały nieźle w pierwszej połowie.

Czy Slaven Jurisa ma duże zaległości z powodu długiej kontuzji?

W naszym zespole jest kilku zawodników po poważnych kontuzjach, po złamaniach nóg i operacjach. Slaven normalnie trenuje z zespołem, a czas spędzony na meczu będziemy mu wydłużać. Wiadomo, że nie przepracował z nami całego okresu przygotowawczego i jest może na trochę innym etapie. Ale myślę, że kibice zobaczą, że to jest dobry zawodnik, bo na treningach widać jego jakość piłkarską.

Co z Olafem Martynkiem, który pokazywał się z dobrej strony w sparingach, ale z Cosmosem zabrakło go w osiemnastce meczowej?

Trochę pech, bo zawodnik przeziębił się lekko i dałem mu wolne. To młody chłopak, który mieszka daleko stąd. Miał gorączkę i przede wszystkim nie chcieliśmy ryzykować zarażenia kolegów w szatni. Na pewno, jeśli byłby zdrowy, to byłby w osiemnastce meczowej. Myślę, że wszedłby na pozycję 8 lub 10, bo rzeczywiście pokazywał się z dobrej strony. Szanse dostał ktoś inny. Tych młodzieżowców, którzy trenują z pierwszą drużyną mamy jedenastu, więc jest z kogo wybierać. Olafa szkoda, ale musi czekać na swoją kolej. Nie będzie problemu, żeby w następnym meczu wskoczył nawet do jedenastki, ale to się okażę w trakcie tygodnia na treningach.

A daleko jeszcze do powrotu Kamila Oziemczuka?

Coraz bliżej. Nie chcę deklarować, że to będzie dwa-trzy tygodnie. Ale jak na początku ten scenariusz nie wyglądał dobrze, to obecnie Kamil bierze udział w treningach i ostatnio nawet w grze wewnętrznej. Jest coraz lepiej, nasz fizjoterapeuta mu nie odpuszcza. Jeśli wszystko będzie ok, to myślę, że na zaległy mecz z Sołą Oświęcim powinien być już do dyspozycji. Lepiej jednak poczekać jeden dzień dłużej, niż powrócić jeden dzień za szybko. Myślę, że Kamil swoim doświadczeniem i jakością piłkarską na pewno przyda nam się w dalszej części sezonu.

Czekają was teraz trzy mecze wyjazdowe z rzędu. To niezbyt komfortowa sytuacja.

Wiedziałem w jakie buty wchodzę. Nie martwimy się tym. Tylko kibice będą mogli obejrzeć nasz mecz jedynie w telewizji, w restauracji na stadionie. Mam jednak nadzieję, że grupa kibiców pojedzie z nami na te wyjazdy i będziemy się czuli jak u siebie. Zobaczymy jak sobie radzimy w trudniejszych sytuacjach. Było wiadomo, że w tej rundzie czeka nas więcej meczów wyjazdowych. Jak przez nie przebrniemy, to zobaczymy jaka będzie nasza sytuacja w ligowym zestawieniu. Na razie odrobiliśmy punkty do trzeciego zespołu w tabeli.

źródło: kurierlubelski.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*