Poweekendowy przegląd prasy

(fot. ©Fot. Łukasz Kaczanowski)

Spartakus Daleszyce – Motor Lublin 1:2. Wygrali dzięki dwóm karnym

Wiosną, jak na razie, nie ma mocnych na piłkarzy Motoru. Lublinianie po wcześniejszych zwycięstwach u siebie z Cosmosem Nowotaniec 2:0 i na wyjeździe z JKS 1909 Jaroslaw 2:1, wczoraj pokonali w Daleszycach Spartakus 2:1. Dzięki kolejnym trzem punktom żółto-biało-niebiescy awansowali na piąte miejsce w tabeli. Przyjezdni wygrali dzięki dwóm trafieniom Artura Gieragi z rzutów karnych. Ten decydujący, na wagę zwycięstwa, strzelił w 90. minucie meczu. Obrońca Motoru jest stałym egzekutorem jedenastek i w tym elemencie nie zawodzi. 29-latek od niedzieli, z sześcioma golami na koncie, jest najskuteczniejszym zawodnikiem lubelskiego trzecioligowca. Plasujący się za nim Kamil Stachyra w tym sezonie czterokrotnie pokonał bramkarzy rywali. – Obydwa rzuty karne były problematyczne – powiedział po spotkaniu Arkadiusz Bilski, trener Spartakusa, którego zespół rozpaczliwie broni się przed spadkiem. Co ciekawe, przed meczem z Motorem, Spartakus przegrał w Nowotańcu z Cosmosem 0:3, tracąc dwa gole.. po rzutach karnych. – Nie zgadzam się z tymi słowami. Jedenastki były ewidentne – twierdzi z kolei Marcin Sasal, trener Motoru. – Jeżeli chodzi o mecz, to mało było składnych akcji. Nie to jednak było najważniejsze. Nie liczył się styl, lecz zwycięstwo. I mój zespół, po twardej walce, to osiągnął. Nie było łatwo, jednak w tej lidze nie ma nic za darmo. Nikt się nie położy na boisku. Następna seria spotkań zaplanowana jest na weekend 1-2 kwietnia, lecz Motor już w najbliższą środę (godzina 16) rozegra zaległy mecz 18. kolejki z Sołą w Oświęcimiu. Jest szansa, że na murawie w barwach lubelskiej drużyny pojawi się już Kamil Oziemczuk, pauzujący od września 2016 roku z powodu kontuzji kolana. Zawodnik mogący występować jako pomocnik lub napastnik od kilkunastu dni trenuje z zespołem na pełnych obrotach.

Źródło: Kurier Lubelski 

 

Łatwo nie było. Dwa karne i trzy oczka Motoru w Daleszycach

dodano: 27.03.2017

Piłkarze Motoru Lublin pod wodzą Marcina Sasala są wyjątkowo regularni. W każdym z dotychczas rozegranych spotkań ligowych żółto-biało-niebiescy zgarniali trzy punkty, strzelając swojemu przeciwnikowi po dwa gole. Podobnie było 26 marca w Daleszycach. Trzeba przyznać, że tamtejszy Spartakus postawił lublinianom trudne warunki. Ekipa z Koziego Grodu wygrała 2:1, po dwóch bramkach z rzutów karnych Artura Gieragi.

KOMENTARZ TRENERA

Marcin Sasal:Jak podkreślają sami zawodnicy, jesienią w trudnych chwilach brakowało tego „czegoś”, żeby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść i chyba faktycznie tak jest. Oprócz pierwszej jedenastki na pochwałę zasługują też rezerwowi, którzy zostawili na boisku dużo zdrowia i cały czas pchali ten wózek, żeby zdobyć gola dającego trzy punkty. Szkoda, że tak głupio straciliśmy bramkę. Kontra gospodarzy zakończyła się kilkoma błędami w ustawieniu i wyrównującym trafieniem. Od tego czasu zaczęły się nasze męczarnie. Mało było grania w piłkę, na tej murawie trudno było nam realizować nasze zadania taktyczne. Musimy wyciągnąć wnioski i zdać sobie sprawę z tego, że takie mecze też będziemy grać. Wciąż jesteśmy w grze, odrobiliśmy punkty do czołówki i już myślimy o tym, żeby zdobyć komplet oczek w Oświęcimiu.

 

Źródło: LubSport 

 

Motor wygrał trzeci mecz z rzędu! Artur Gieraga bohaterem

 
 
Artur Gieraga w meczu ze Spartakusem Daleszyce wykorzystał dwa rzuty karne i zapewnił Motorowi arcyważne trzy punkty

(fot. WOJTEK NIEŚPIAŁOWSKI )
Nie było łatwo, ale liczą się kolejne trzy punkty. Motor wygrał trzeci mecz z rzędu. W niedzielę zespół z Lublina pokonał na wyjeździe Spartakusa Daleszyce 2:1.
 
Goście, jak to mają w zwyczaju w rundzie wiosennej znowu szybko otworzyli wynik. W 12 minucie dobrym, długim podaniem w pole karne rywali popisał się Paweł Kaczmarek. Futbolówkę przejął Patryk Szysz, ale zanim zdołał oddać strzał faulował go bramkarz rywali. Sędzia zdecydował, że gościom należy się rzut karny. Z „wapna” nie pomylił się Artur Gieraga, chociaż golkiper wyczuł jego intencje.

Po objęciu prowadzenia drużyna Marcina Sasala przejęła inicjatywę, ale nie zdołała udokumentować swojej przewagi drugim trafieniem. Z dystansu uderzali Szysz i Kamil Majkowski.

W 21 minucie gospodarze wyrównali. Szybka kontra Spartakusa zakończyła się bardzo dobrym, prostopadłym podaniem Andrzeja Paprockiego do Bartosza Sota. Ten drugi wpadł w pole karne i mimo interwencji Gieragi zawodnik miejscowych zdołał umieścić piłkę w siatce po strzale w krótki róg.

Do końca pierwszej części spotkania gra była wyrównana, ale jednak ze wskazaniem na zespół z Daleszyc. Dużo problemów na lewym skrzydle sprawiał Motorowi zwłaszcza Paprocki, z którym defensorzy żółto-biało-niebieskich nie mogli sobie poradzić.

Już w 24 minucie Kamil Blicharski został w ostatniej chwili zablokowany przez Patryka Słotwińskiego. W 40 minucie Tomasz Stefański okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu pod bramką gości, ale strzał pozostawiał wiele do życzenia. Po chwili z wolnego uderzał Słotwiński. Obrońcy lublinian pomógł rykoszet, który o mały włos nie zaskoczył bramkarza Spartakusa. Marcin Kołomański w ostatniej chwili wybił jednak piłkę z linii bramkowej.

W 49 minucie Michał Jeziorski znalazł się praktycznie sam przed Sochą i na szczęście dla przyjezdnych uderzył obok bramki. Pierwsze fragmenty po przerwie należały do gospodarzy. Niedługo później groźnie wrzucał Kamil Kobryń, ale nikt nie przeciął tej centry

Po długich minutach walki w środku pola świetną okazję w 78 minucie stworzyli sobie piłkarze Motoru. Z rzutu rożnego centrował Kaczmarek, a nieźle głową uderzył Paweł Myśliwiecki. Bramkarz miejscowych poradził sobie jednak z tym uderzeniem.

To nie był wielki mecz żółto-biało-niebieskich. Zwłaszcza po przerwie goście mieli duże problemy, żeby cokolwiek zdziałać pod bramką rywali. W samej końcówce lublinianom dopisało jednak szczęście. Stefański wybił piłkę dosłownie sprzed nosa Gieragi. Sędzia uznał, że zawodnik gospodarzy faulował i to kapitan Motoru ponownie wziął na siebie odpowiedzialność za wynik. Po chwili pewnym uderzeniem dał cenne trzy punkty swojej drużynie.

Źródło : Dziennik Wschodni 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*