Soła Oświęcim – Motor Lublin (przegląd prasy)

(fot. TOMASZ LEWTAK)

 

Cztery mecze i cztery zwycięstwa. Piłkarze Motoru w środowym, zaległym spotkaniu ograli na wyjeździe Sołę Oświęcim 3:1. Już w sobotę poprzeczka pójdzie do góry, bo do Lublina przyjedzie druga w tabeli Garbarnia Kraków

Trener Marcin Sasal pomieszał troszkę w swoim zespole. W tydzień jego piłkarze rozegrają przecież trzy spotkania. Za kartki pauzowali Artur Gieraga i Tomasz Tymosiak, a uraz wykluczył z gry Pawła Kaczmarka. Do składu wskoczyli za to: Julien Tadrowski, Szymon Kamiński oraz wracający po kontuzji Kamil Oziemczuk, który pojawił się na boisku pierwszy raz od 10 września.

Podobnie, jak w poprzednich meczach żółto-biało-niebiescy od pierwszego gwizdka mocno starali się o otwarcie wyniku. I szybko się udało. Kamil Majkowski wycofał piłkę na siódmy metr i „Oziem” dostawił tylko nogę, a przy okazji zrobił sobie prezent na 29 urodziny, które obchodził właśnie w środę.

Niestety, znowu kibice ekipy z Lublina nie mogli zbyt długo nacieszyć się prowadzeniem swoich pupili. 120 sekund później Paweł Socha zgubił piłkę, a próbujący ją wybijać Kamiński kopnął przy okazji Arkadiusza Czapę i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Dawid Dynarek i zrobiło się 1:1. Do przerwy goli już nie było, ale niewiele do szczęścia zabrakło chociażby Oziemczukowi, który ładnie huknął z dystansu. Socha też się zrehabilitował, bo dobrze wybronił groźny strzał z linii pola karnego.

Po zmianie stron nie brakowało kolejnych okazji. Aktywny Oziemczuk jeszcze dwa razy sprawdzał czujność bramkarza rywali, ale za każdym razem bez efektu bramkowego. Socha też nie dał się już zaskoczyć. W samej końcówce jeden z graczy gospodarzy zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i nawet gospodarze nie protestowali, kiedy arbiter wskazywał na „wapno”. Odpowiedzialność wziął na siebie Radosław Kursa i dał prowadzenie Motorowi. Piłkarze Soły rzucili się do natarcia, ale po świetnej kontrze w ich szesnastce faulowany był Michał Paluch. Kolejnego karnego ponownie bez problemów wykorzystał Kursa i zawody zakończyły się wygraną lublinian 3:1.

– Jesteśmy zadowoleni, bo po raz kolejny drużyna pokazała charakter. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale cieszymy się z kolejnych trzech punktów – mówi Marcin Sasal trener żółto-biało-niebieskich. – Trzeba pochwalić Kamila Oziemczuka, bo po takiej przerwie dał nam dużo jakości. Pewna interwencja Pawła Sochy przy stanie 1:1 moim zdaniem też była bardzo ważnym momentem.

Soła Oświęcim – Motor Lublin 1:3 (1:1)

Bramki: Dynarek (12-z rzutu karnego) – Oziemczuk (10), Kursa (87, 90+4-obie z rzutów karnych).

Soła: Gargasz – Hałgas, Drzymont, Szewczyk, Jamróz, Gleń, Dynarek, Janik, Wawoczny, Cygnar, Czapla.

Motor: Socha – Michota, Kursa, Tadrowski, Słotwiński, Szysz (81 Myśliwiecki), Kamiński, Cholerzyński, Stachyra, Oziemczuk (74 Jurisa), Majkowski (90 Paluch).

Żółte kartki: Hałgas, Dynarek – Tadrowski, Słotwiński.

Źródło : Dziennik Wschodni

Soła Oświęcim – Motor Lublin 1:3. Kolejne zwycięstwo żółto-biało-niebieskich

Trwa wiosenna, zwycięska passa lubelskiego Motoru. W środę, lublinianie odnieśli czwartą wygraną z rzędu, pokonując na wyjeździe w zaległym meczu III ligi Sołę Oświęcim. W meczu podyktowano aż trzy rzuty karne, w tym dwa dla żółto-biało-niebieskich. Z KATEGORII MOTOR LUBLIN Motor Lublin gra z Sołą Oświęcim. Trzeci wyjazd z rzędu Spartakus Daleszyce – Motor Lublin 1:2. Wygrali dzięki dwóm karnym Lublinianie zrewanżowali się przeciwnikowi za jesienną, niespodziewaną porażkę 0:1, podczas inauguracji sezonu na Arenie Lublin. Początek meczu, który oglądało zaledwie 250 kibiców, ułożył się świetnie dla przyjezdnych, którzy już w 10. minucie objęli prowadzenie. Bramkarza pokonał powracający po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją Kamil Oziemczuk. Niestety, 60 sekund później był już remis. Zdaniem prowadzącego zawody Mateusza Nowaka ze Stalowej Woli w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy faulował Szymon Kamiński, a skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Dawid Dynarek. Później zarówno Soła, jak i Motor mieli szanse na zmianę wyniku. W ekipie żółto-biało-niebieskich minimalnie niecelnie strzelał Oziemczuk, a w szeregach biało-czerwonych swoją sytuacje zmarnował Mateusz Gleń. – Zaczęliśmy spotkanie bardzo skoncentrowani. Mieliśmy swoje okazje, szczególnie w drugiej połowie. Byliśmy zespołem dojrzalszym i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – mówi Marcin Sasal, trener lubelskiego trzecioligowca. Po zmianie stron, tuż obok bramki „główkował” Oziemczuk, a w odpowiedzi uderzał Arkadiusz Czapla, ale Paweł Socha nie dał się zaskoczyć. W końcówce spotkania, Motor miał dwa rzuty karne. Najpierw piłkę ręką zagrał Krzysztof Hałgas, a następnie Michała Palucha faulował Kamil Szewczyk. Dwukrotnie Radosław Kursa nie dał żadnych szans Dawidowi Gargaszow z jedenastu metrów. W tym roku Motor jest jak dotąd niepokonany w lidze. Po serii trzech wyjazdów, w najbliższą sobotę podopieczni Marcina Sasala zmierzą się przed własną publicznością z Garbarnią Kraków.

Źródło : Kurier Lubelski

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*