9 zwycięstwo w strugach deszczu (przegląd prasy)

(Fot. Tomek Lewtak)

Motor przejął fotel lidera

Motor Lublin pokonał na własnym stadionie MKS Trzebinia/Siersza, odnosząc dziesiątą wygraną w roku 2017! Podopieczni Marcina Sasala objęli, przynajmniej do soboty, przodownictwo w tabeli grupy IV III ligi. Warto podkreślić, że długimi fragmentami motorowcy prezentowali poziom godny najlepszego zespołu w lidze. 

Trener Marcin Sasal, dał w piątek, po raz drugi z rzędu, popatrzeć na kolegów z poziomu ławki Kamilowi Majkowskiemu. Na szpicy po raz pierwszy w sezonie pojawił się Michał Paluch, który na ten moment wygrał rywalizację z bardziej doświadczonym kolegą. Majkowski może się przydać Sasalowi w innych, rozgrywanych w najbliższej przyszłości meczach.

Od początku spotkania gospodarze panowali nad boiskowymi wydarzeniami. Pierwszą okazję stworzyli sobie po upływie 10 minut gry. Wówczas dobre dośrodkowanie z lewego skrzydła posłał Patryk Słotwiński, a głową akcję sfinalizował Kamil Stachyra. Na posterunku był jednak Kacper Szymala. Po chwili „Kapi” miał jeszcze lepszą sytuację do otwarcia wyniku – piłkę za obrońców zagrał mu Paluch, a doświadczony skrzydłowy będąc samemu przed golkiperem MKS-u spudłował o kilkadziesiąt centymetrów. Lublinianie nie spuszczali z tonu i w 18. minucie znowu mogli być na prowadzeniu. Wówczas iście filmowe uderzenie oddał Szymon Kamiński. Młody zawodnik trafił w poprzeczkę, uderzając z przewrotki! Cała akcja działa się po rzucie rożnym, których w tym fragmencie motorowcy wykonywali naprawdę dużo. W samym środku pierwszej połowy przypomniał o sobie Paweł Kaczmarek. Były skrzydłowy Znicza Pruszków w ciągu kilku sekund oddał dwa strzały – najpierw interweniował Szymala, potem pomylił się. W 27. minucie ekipa Sasala wreszcie dopięła swego. Do skrzydła zszedł Paluch i zagrał do Kamila Oziemczuka. „Oziem” na raty – najpierw trafił w poprzeczkę – zdobył pierwszą bramkę w meczu.

Świetnie korzystający ze swojej szansy Paluch mógł podwoić przewagę ostatniego zwycięzcy III ligi lubelsko-podkarpackiej dosłownie moment po wznowieniu gry od środka. Jego strzał w długi róg okazał się niecelny. Dobry nastrój mogły zmącić wydarzenia z przełomu drugiego i trzeciego kwadransa. Najpierw Paweł Socha wykazał się po raz pierwszy w tym spotkaniu, broniąc próbę Marka Mizi, a po chwili Marcin Michota wybił futbolówkę, zmierzającą do pustej bramki. Socha mógł poczuć się zagrożony także w 36′, gdy Michał Kowalik wybiegł na dobrą pozycję. Kapitana drużyny z Małopolski powstrzymał duet Stachyra-Tomasz Tymosiak. Akcja szybko przeniosła się na drugą stronę, po podaniu z lewej flanki w polu karnym padł Oziemczuk, a Rafał Sawicki bez wahania wskazał na „wapno”. Choć Szymala wyczuł intencje Artura Gieragi, to były stoper Ruchu Chorzów strzelił swojego dziesiątego gola w sezonie. W samej końcówce pierwszej odsłony Kowalik próbował zaskoczyć Sochę strzałem z dystansu. W odpowiedzi Kamil Stachyra niedokładnie podał do Kaczmarka, znajdującego się przed pustą bramką.

Serca fanów z Lublina zadrżały minutę po rozpoczęciu drugiej części meczu. Boisko opuścił wówczas kontuzjowany Gieraga. Grający do momentu wejścia na plac gry Mateusza Chyły w dziesięciu lublinianie, stworzyli sobie kolejną okazję. W sytuacji sam na sam znalazł się Marcin Michota, który naciskany przez rywala spudłował. Po chwili swoje szanse mieli także Oziemczuk i Paluch, ale skończyło się tylko strachem dla trzebinian. Szczęścia zabrakło im w 55. minucie, gdy jedno z wielu uderzeń z powietrza na bramkę zamienił Michał Paluch. Dla byłego napastnika Wisły Puławy było to drugie trafienie w sezonie. Wydawać się mogło, że mający tak doskonały wynik gospodarze spuszczą z tonu, a pozostałe nieco ponad 30 minut po prostu rozegrają. Nic bardziej mylnego – jeszcze przed upływem godziny gry, na 4:0 mogli (ten drugi nawet to uczynił, ale ze spalonego) trafić Kamil Stachyra i Michał Paluch. W 62. minucie swój moment chwały miał ligowy beniaminek. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Mateusz Stanek, a piłka po odbiciu się od poprzeczki zatrzepotała w siatce. Jak wspomnieliśmy wcześniej – MKS miał w tym spotkaniu tylko wspomniane „momenty”. Po upływie 60 sekund najwyżej do zagranej przez Stachyrę piłki w pole karne wyskoczył Michał Paluch i ze spokojem pokonał Kacpra Szymalę.

23-letnia „dziewiątka” Motoru mogła swojego hattricka skompletować w 66. minucie. Niegrzeszący tego dnia skutecznością Michał Paluch jednak raz jeszcze się pomylił. Walczący o kolejne trafienia żółto-biało-niebiescy w końcówce mieli sporo miejsca na boisku, ale im boiskowym poczynaniom brakowało już dokładności. Z kolei w 81. minucie, po jednej z najpiękniejszych akcji tego dnia Mariusz Koper podniósł flagę, sygnalizując spalonego jednego z gospodarzy. Ambicję piłkarzy i cierpliwość przeszło dwóch tysięcy kibiców wynagrodziła 86. minuta. Wówczas najpierw pomylił się Majkowski, a po chwili z 10 metrów głową, od poprzeczki wynik ustalił Tomasz Tymosiak. Ostatecznie Motor odniósł bezdyskusyjne zwycięstwo, na przynajmniej 22 godziny obejmując fotel lidera.

W następnej kolejce Motor Lublin zagra na wyjeździe z Podhalem Nowy Targ (3 maja, 17:00).

Motor Lublin – MKS Trzebinia/Siersza 5:1 (2:0)
Bramki:Kamil Oziemczuk 27′, Artur Gieraga 37′ (rzut karny), Michał Paluch 54′, 64′, Tomasz Tymosiak 86′ – Mateusz Stanek 62′

Motor: Socha – Michota, Tadrowski, Gieraga (48′ Chyła), Słotwiński, Tymosiak, Kamiński, Kaczmarek, Oziemczuk (62′ Jurisa), Stachyra (77′ Szysz), Paluch (72′ Majkowski).

MKS: Szymala – Sanok, Ochman (60′ Sawczuk), Jagła, Stokłosa, Kowalik, Repa (70′ Martyniak), Majcherczyk, Mizia (76′ Kaiser), Stanek, Pająk (66′ Sochacki).

Żółte kartki: –
Widzów: 2 317
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg).

Źródło: LubSport

 

Motor Lublin – MKS Trzebinia 5:1. Dziewiąta wygrana i fotel lidera  

 

(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)

Motor nie miał problemów, żeby w piątkowy wieczór przedłużać passę zwycięstw. Dziewiąty z rzędu komplet punktów to efekt wygranej z MKS Trzebinia/Siersza 5:1. Trzy „oczka” przynajmniej na jeden dzień dały też żółto-biało-niebieskim pierwsze miejsce w tabeli

 Piłkarze Marcina Sasala mogli otworzyć wynik w 11 minucie, ale główkę Kamila Stachyry świetnie obronił bramkarz rywali. W kolejnych fragmentach gospodarze atakowali i wydawało się, że otwarcie wyniku jest jedynie kwestią czasu. W 17 minucie blisko był Szymon Kamiński, ale jego efektowna przewrotka trafiła w poprzeczkę.

Udało się wreszcie w 26 minucie. Znowu swoje zrobił Kamil Oziemczuk, który tym razem znalazł się w odpowiednim miejscu i po strzale w poprzeczkę popisał się skuteczną dobitką z najbliższej odległości. Jeszcze przed przerwą „Oziem” został wycięty w polu karnym, kiedy szykował się do strzału. Werdykt sędziego? Rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście Artur Gieraga i zaliczył swoje… dziewiąte trafienie z wapna, a 10 gola w ogóle. I w tym momencie wydawało się, że gospodarzom nic złego się już nie stanie.

Tym bardziej, że po zmianie stron szybko na 3:0 podwyższył Michał Paluch. Goście odpowiedzieli po godzinie gry za sprawą Mateusza Stanka, który zaskoczył Pawła Sochę strzałem zza pola karnego. Nie minęło 120 sekund, a Motor znowu miał w zapasie trzy bramki, bo Paluch głową podwyższył na 4:1. Jedynym minusem piątkowego spotkania jest kontuzja Gieragi, który musiał opuścić boisko w 48 minucie. Na gorąco wydaje się, że najlepszy strzelec drużyny doznał urazu pleców.

W końcówce miejscowi mogli jeszcze spokojnie kilka razy pokonać bramkarza MKS. Od razu po wejściu na boisko groźnie uderzał Kamil Majkowski. Ten sam gracz w 82 minucie biegł sam na golkipera przyjezdnych, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i nie zdołał wpakować jej do siatki. Kibice czekając na kolejne bramki swoich pupili życzyli chociażby szybkiego powrotu do zdrowia Radosławowi Kursie, który od kilku tygodni leczy uraz łydki. W 85 minucie żółto-biało-niebiescy podwyższyli rezultat, a na listę strzelców wpisał się Tomasz Tymosiak, który głową ustalił wynik.

Przypomnijmy, że już w środę piłkarzy trenera Sasala czeka kolejne spotkanie. Tym razem na wyjeździe z Podhalem Nowy Targ.

Motor Lublin – MKS Trzebinia/Siersza 5:1 (2:0)

Bramki: Oziemczuk (26), Gieraga (37-z karnego), Paluch (53, 64), Tymosiak (85) – Stanek (62).

Motor: Socha – Michota, Tadrowski, Gieraga (48 Chyła), Słotwiński, Tymosiak, Kamiński, Kaczmarek, Oziemczuk (63 Jurisa), Stachyra (77 Szysz), Paluch (72 Majkowski).

MKS: Szymala – Sanok, Ochman (60 Sawczuk), Jagła, Stokłosa, Kowalik, Repa (70 Martyniak) , Majcherczyk, Mizia (76 Krasny), Stanek, Pająk (66 Sochacki).

Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). Widzów: 2317.

Źródło: Dziennik Wschodni

 

 
 
 
 

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*