Piłkarze Motoru na wiosnę wygrali 14 z 15 meczów

Licząc mecze ligowe i pucharowe piłkarze Marcina Sasala wygrali aż 14 z 15 spotkań, które rozegrali w rundzie wiosennej. W środę łatwo poradzili sobie z Lublinianką w finałowym meczu Pucharu Polski LZPN wygrywając 4:1

Zespół Grzegorza Białka przetrwał pierwsze fragmenty meczu bez straty gola, ale po kwadransie Tomasz Tymosiak zagrał prostopadle w pole karne, piłkę przejął Kamil Stachyra i rozwiązał worek z bramkami. Potem do siatki przymierzyli Tymosiak i Slaven Jurisa. Efekt? W 30 minucie było już pozamiatane.

– Zaczęliśmy nieźle i chociaż nie lubię gdybać, to kto wie, jak skończyłoby się spotkanie, jeżeli dłużej zachowalibyśmy czyste konto. Popełniliśmy jednak głupi błąd w ustawieniu i Motor prowadził. Później grało im się już łatwiej. Wiadomo, jak mocną mają drużynę i na co ich stać – wyjaśnia Erwin Sobiech, który nie dokończył spotkania. – Nic wielkiego się nie stało. Łapały mnie już skurcze. Trenujemy zazwyczaj na naszym „asfalcie”, a wiadomo, że na Arenie warunki do gry są zupełnie inne. Na sobotę na pewno będę gotowy do gry przeciwko Chełmiance – wyjaśnia popularny „Edzio”. – Walczymy o utrzymanie i wszędzie musimy szukać punktów. Każdy mecz w IV lidze jest inny i z każdym można powalczyć – dodaje zawodnik Lublinianki.

Niespodzianką w środowym spotkaniu z Lublinianką był występ pierwszego bramkarza Pawła Sochy w… polu. Trener Marcin Sasal wpuścił golkipera do gry za Juliena Tadrowskiego w 89 minucie spotkania.

– Wiadomo, że na tej pozycji gra jest zupełnie inna. Byłem zmuszony wejść, ale pewnie więcej w ataku już nie zagram – śmieje się Socha. – W każdym meczu widać, że rywale dodatkowo się na nas mobilizują i chcą przerwać naszą passę. Nie jest łatwo o kolejne zwycięstwa, ale robimy swoje i liczymy, że tak już zostanie do końca sezonu – dodaje golkiper żółto-biało-niebieskich.

Wyjaśnia też, że to Garbarnia jest najpoważniejszym kandydatem do awansu. – Chcielibyśmy już w kolejnym sezonie zagrać w II lidze, ale wiadomo, że drużyna z Krakowa musiałaby teraz zgubić kilka punktów. Jeżeli nie uda się teraz, to postaramy się o awans w kolejnych rozgrywkach. Do walki trzeba będzie stanąć od samego początku – dodaje bramkarz Motoru.

W sobotę żółto-biało-niebiescy będą pauzować. Na pewno będą też obserwować pojedynek w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie z tamtejszym KSZO zagra Garbarnia. „Motorowcy” liczą, że w starciu z innym kandydatem do awansu gospodarze też powalczą o zwycięstwo.

źródło: dziennikwschodni.pl

 

Motor Lublin – Lublinianka 4:1 (Wypowiedzi pomeczowe)

Gole Kamila Stachyry, Tomasza Tymosiaka, Slavena Jurisy i Michała Palucha pozwoliły Motorowi Lublin pokonać 4:1 Lubliniankę, a jednocześnie zdobyć Puchar Polski LZPN. Bramkę pocieszenia dla IV-ligowca zdobył Bartłomiej Jezior. Jak środowe spotkanie skomentowali trenerzy obu drużyn?

Grzegorz Białek:Chciałbym pogratulować Motorowi, bo wygrał zasłużenie. Ten zespół rzeczywiście gra bardzo dobrze i życzę mu awansu do II ligi. Co do samego meczu, fajnie, że doszliśmy do finału. Nie chcieliśmy murować bramki i robić „obrony Częstochowy”, a staraliśmy się grać w piłkę na tyle, na ile było to możliwe. W pierwszej połowie zapłaciliśmy za to trzema straconymi bramkami, ale również mieliśmy swoje sytuacje, jak słupek przy stanie 0:1. Gdybyśmy wyrównali, być może w poczynania Motoru wkradłoby się trochę nerwowości. Po niespełna trzydziestu minutach przegrywaliśmy 0:3 i losy tego spotkania były w zasadzie przesądzone. W drugiej odsłonie dokonałem sześciu zmian, w końcówce gospodarze zdecydowanie przeważali, choć udało nam się strzelić gola, a mogliśmy tego dokonać jeszcze wcześniej, jednak swojej okazji nie wykorzystał Paweł Kośka. Podsumowując, chcieliśmy się pokazać z dobrej strony i do kiedy graliśmy pierwszym składem, to dobrze to wyglądało, choć Motor prowadził 3:0. Zwycięstwo rywali jest jak najbardziej zasłużone, życzymy im powodzenia w kolejnej fazie.

Marcin Sasal:Mieliśmy dwa cele. Pierwszym było zdobycie Pucharu Polski i to nam się udało. Drugi cel to przećwiczyć z przeciwnikiem pewne założenia, które będą realizowane w kolejnych meczach. Ponadto, chcieliśmy sprawdzić przydatność poszczególnych piłkarzy na niektórych pozycjach. Stąd na lewej obronie zagrał Patryk Szysz, a na „dziewiątce” wystąpił Kamil Oziemczuk. Mamy już pewne przemyślenia odnośnie tych decyzji. Zakładaliśmy, że w trakcie spotkania wykorzystamy komplet zmian i tak się stało. Rozgrywki pucharowe traktowaliśmy bardzo poważnie i chcieliśmy stworzyć widowisko dla kibiców. Z obu stron było kilka fajnych akcji, trener Lublinianki ma rację, że jego zespół kilka razy nam zagroził. To też był test dla naszego bramkarza, który dostał następną szansę oraz dla Mateusza Chyły, który na co dzień występuje w drużynie juniorów starszych, a dziś rozegrał kolejne dobre czterdzieści pięć minut. Ten mecz spełnił nasze oczekiwania. Chcę podziękować rywalom. Cieszę się, że lubelski kluby kibicują Motorowi i ta współpraca przebiega dobrze. Dziękowałem już zimą, że mogliśmy trenować na obiekcie Lublinianki, często mijaliśmy się też na Arenie, dlatego dobrze się znamy i wiem, że te życzenia od trenera i od zawodników są szczere.

źródło: lubsport.pl

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*