Relacja: MKS Trzebinia – Motor Lublin 28.04.2018

168 dni, tyle musieliśmy czekać żeby ponownie móc ruszyć w trasę za swoją ukochaną drużyną. Przekładanie meczów, zakazy, remonty sektorów gości, to wszystko wpłynęło na to, że na pierwszy wyjazd w rundzie wiosennej pojechaliśmy dopiero 28 kwietnia. Na inauguracyjną wyprawę przyszło nam jechać do Trzebini, więc od razu trafił nam się najdalszy wyjazd w rundzie. Niestety, nie obyło się bez problemów organizacyjnych. Pierwotnie do tej malowniczej miejscowości mieliśmy w planach udać się autokarami, jednak w przeddzień wyjazdu nawalił nam przewoźnik i finalnie w stronę województwa małopolskiego udaliśmy się furami. Nieco spóźnieni, pod stadion dotarliśmy dopiero na końcówkę pierwszej połowy. Warto zaznaczyć, że droga na obiekt wiodła przez … dziurę w betonowym murze 🙂 Końcówkę pierwszej odsłony spotkania obejrzeliśmy zza jednej z bramek, a niektórzy z nas korzystając z dostępności boiska znajdującego się obok głównej murawy, po przechwyceniu jednej z piłek, rozegrali towarzyskie spotkanie, które nie odbiegało znacząco od piłkarskiego poziomu trzecioligowych rozgrywek 😉 Przed rozpoczęciem drugiej połowy, całą grupą zajęliśmy miejsca na trybunach gospodarzy i od początku ruszyliśmy z dopingiem dla naszej drużyny. Tego dnia mieliśmy ze sobą jedną flagę ”Niech nas nienawidzą …”, która zdobiła płot przez drugą połowę meczu. Pogoda jak i wynik na murawie początkowo nie sprzyjały głośnym śpiewom, jednak końcówka spotkania i bramki w ostatnich minutach dające nam zwycięstwo, zdecydowanie rozbudziły kibicowską brać. Po końcowym gwizdku dziękujemy piłkarzom za walkę i wspólnie świętujemy wygraną.

Ostatecznie w Trzebini byliśmy obecni w ok. 250 głów, w tym ponad 60 osobowa delegacja Wrocławskiego Śląska oraz 40 kiboli Hetmana Zamość, z którym od tego dnia łączy nas układ chuligański. Dziękujemy za konkretne wsparcie!

ŚLĄSK & MOTOR

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*