Relacja: Hutnik Kraków – Motor Lublin 15.09.2018

Na taki wyjazd jak ten do Krakowa czekaliśmy bardzo długo. Mobilizację na mecz z Hutnikiem rozpoczęliśmy zaraz po naszym wyjeździe do Puław. Liczne grafiki w internecie, a także transparenty, które pojawiły się na ulicach miasta przyniosły wymierny skutek i kilka dni przed terminem meczu nie było już wolnych miejsc na liście. Z Lublina wyruszyliśmy w sile 5 nabitych autokarów i kilku aut. Droga do Krakowa przebiegała bez żadnych problemów, z kilkoma dłuższymi postojami, przed Nową Hutą byliśmy jeszcze ze sporym zapasem czasu, jednak już na samym wjeździe do hutniczego miasta, zepsuł się jeden z autokarów przez co nasz dojazd na stadion trochę się opóźnił. Pod bramami miejskiego obiektu pojawiliśmy się pół godziny przed pierwszym gwizdkiem, a samo wejście na sektor gości przebiegało bez żadnych problemów, dzięki czemu cała nasza grupa wraz z kibicami Śląska Wrocław, którzy czekali na miejscu, mogła obejrzeć spotkanie od pierwszej minuty. Od początku ruszyliśmy z konkretnym dopingiem dla naszych kopaczy, jednak tego dnia nasze śpiewy miały lepsze i gorsze momenty, a sytuacja na boisku miała na to znaczący wpływ. W 15 minucie meczu zaprezentowaliśmy oprawę, na którą składały się: sektorówka z herbem, transparent ‚Reprezentujemy Klub Honorowy’ o wymiarach 23x2m, 25 trójkolorowych flag na kij oraz liczna pirotechnika w której skład wchodziły świece dymne w naszych barwach, niezliczone ilości stroboskopów i ogni wrocławskich oraz ognie rzymskie i 10 rac, które były dopełnieniem całej prezentacji. W drugiej połowie miejsce transparentu zajęły flagi: ”Władcy Wschodu”, ”Nieproszeni Goście”‚ , dwie fany Śląska oraz transparent dla naszego Brata: ”ŁUKASZEK TRZYMAJ SIĘ PDW”. Doping w drugiej części meczu rozpoczęliśmy w 70 minucie, a to za sprawą wyczynów naszych zawodników, którzy do przerwy przegrywali 0:5 … Kibice Hutnika zaprezentowali się całkiem nieźle, na mecz z nami mobilizowali się już kilka tygodni przed pierwszym gwizdkiem. Bardzo dobrze oflagowali swój sektor i dopingowali swoją drużynę przez całe spotkanie. W drugiej połowie zaprezentowali oprawę, ale po głośnych zapowiedziach świętowania urodzin ich grupy ultras, można było liczyć na coś więcej. Piłkarze nieco zrehabilitowali się za pierwszą połowę i mecz zakończył się wynikiem 3:5, jednak pozostał spory niedosyt, bo była okazja, aby z Krakowa wywieźć co najmniej remis. Po zakończeniu spotkania przeprowadziliśmy z nimi męską rozmowę i zmotywowaliśmy ich przed kolejnymi meczami. Powrót przebiegał bez żadnych przygód, cała podróż ze sporym balastem wszelakiej maści wąsów.
Ostatecznie w Krakowie byliśmy obecni w liczbie 360 głów, w tym ok. 90-osobowa grupa kibiców Śląska Wrocław i 43 kiboli Hetmana Zamość – dzięki wielkie za konkretne wsparcie!
MOTOR ON TOUR!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*