Grande Olszewski! Dużo szczęścia w Oświęcimiu

Po dwóch wygranych w domu, przyszła pora na wyjazdowy mecz w Oświęcimiu. O niemocy poza Lublinem najlepiej świadczy fakt, że Motor ostatni mecz ligowy na wyjeździe wygrał jeszcze w sierpniu! Prawie siedem miesięcy trzeba było czekać na kolejny skalp, ale się udało, choć łatwo nie było.

Plusy za mecz z Sołą można byłoby zamknąć po obwieszczeniu wygranej oraz zachowaniu czystego konta. To drugie w 100% jest zasługą Olszewskiego, który po raz kolejny udowodnił, że do rzutów karnych ma smykałkę, a do tego w trzecim meczu z rzędu zagrał na zero z tyłu. O wygranej przesądził oczywiście gol strzelony przez Bartosza Waleńcika, dla którego była to premierowa bramka w barwach Motoru, ale niewiele brakowało, a i on – obok Michała Gałeckiego – mógł sprokurować rzut karny po jednym ze strzałów gospodarzy.

O stylu trzeba jak najszybciej zapomnieć, bo mimo że murawa pozostawiała wiele do życzenia, to jednak drużynie walczącej o awans nie przystoją takie momenty, gdy zespół złożony w dużej mierze z młodych chłopaków był w stanie zepchnąć faworyta do defensywy. Teraz pora na mecz z drużyną, która właśnie minęła Sołę w tabeli, czyli Spartakusem Daleszyce. Ekipa z województwa świętokrzyskiego jest regularnie obijana na Arenie Lublin i pora jeszcze podkręcić domowe statystyki przeciwko ligowemu outsiderowi i przy okazji nie powtórzyć wyczynu z minionego weekendu, gdy nasz zespół obejrzał aż sześć żółtych kartek, które w dalszej części sezonu mogą mieć wpływ na ewentualnie osłabienia.

Soła Oświęcim – Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bartosz Waleńcik 34′

Motor: Olszewski – Cichocki, Ranko, Waleńcik, Pajnowski, Brzyski (90’+2 Wołos), Gałecki, Poźniak (74′ Sz. Kamiński), Nowak (70′ M. Majewski), Bonin (80′ Michota), Paluch (85′ Rak)

Żółte kartki dla Motoru: Poźniak, Nowak, Waleńcik, Paluch, Brzyski, Rak

W 75. minucie spotkania podyktowany dla Soły Oświęcim rzut karny obronił Adrian Olszewski.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*