Relacja kibicowska: Stal Rzeszów – Motor Lublin

Na wyjazd do Rzeszowa nie robiliśmy żadnej konkretnej mobilizacji. Sama informacja o tym, że zamiast transportem kołowym, w stronę województwa podkarpackiego ruszymy koleją, wzbudziła zainteresowanie wśród wyjazdowiczów. Z Lublina odjechaliśmy planowo, chwilę przed godziną 8 rano. Jako iż mocną stroną polskich kolei jest punktualność, to do Rzeszowa dotarliśmy z blisko pół godzinnym opóźnieniem. Po wyjściu na peron, przy blasku kilku spontanicznie odpalonych rac, zaznaczyliśmy swoją obecność, a następnie cała grupa zajęła miejsca w podstawionych autobusach. Pod stadion docieramy mocno spóźnieni, a ze względu na mozolne wpuszczanie, ostatnie osoby zajmują miejsca w sektorze gości dopiero pod koniec pierwszej połowy. W przerwie spotkania przyozdabiamy sektor trzema flagami, które mamy ze sobą tego dnia: „Banda Motor”, „Nieproszeni Goście” i „Bastion Bełżyce”. Wraz z gwizdkiem sędziego inicjującym drugą część meczu, ruszamy z dopingiem, który tego dnia stał na niezłym poziomie. Nie zabrakło wymiany uprzejmości z gospodarzami, a także specjalnej dedykowanej pieśni, skierowanej do kibiców ze Stalowej Woli, którzy byli obecni na tym spotkaniu. Piłkarze po niezłym widowisku sportowym wywieźli z Rzeszowa remis. Po meczu dziękujemy zawodnikom za walkę i wspólnie odśpiewujemy kilka przyśpiewek sławiących Lubelski Motor. Powrót koleją bez żadnych przygód.

W Rzeszowie byliśmy obecni w 366 osób, w tym 50 Hetman Zamość – dziękujemy za konkretne wsparcie!

MOTOR ON TOUR!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*