Relacja kibicowska: Motor Lublin – Olimpia Elbląg

Pierwszy mecz domowy nowego sezonu i do Lublina zawitała Olimpia Elbląg. Na przestrzeni ostatniej dekady rywal dobrze nam znany. Biorąc pod uwagę okres wakacyjny i wysokie ceny biletów o dziwo na trybunach Areny Lublin pojawiło się 2752 widzów. Wynik niezły, ale przestrzegamy włodarzy klubu przed nadmiernym optymizmem. Tak to zwykle bywa, że na początku sezonu rodzą się nowe nadzieje i te liczby wyglądają przyzwoicie. Pytanie, czy klub brał pod uwagę różne scenariusze.

Dobra frekwencja przełożyła się też na liczbę w młynie – ok. 700 osób zajęło miejsca na sektorze H! W tym dużo młodzieży, co należy rozpatrywać tylko i wyłącznie w pozytywnym znaczeniu.

Od początku ruszyliśmy z konkretnym dopingiem. Nasi prowadzący kilkukrotnie zaznaczyli, że jest to początek sezonu; są nowi trenerzy, którzy stworzyli drużynę od podstaw, w związku z tym należy dać im kredyt zaufania. I dobrze, od tego jesteśmy aby kibicować swojej drużynie. W pierwszej połowie na uwagę zasługuje śpiewanie na trzy sektory. Widać sektor rodzinny na prostej nie musi już być specjalnie do tego zachęcany. Gdy rozbrzmiewa główna pieśń Motoru, a swoją część kończy Ferajna trzeci sektor jest w gotowości. I o to chodzi.

Był to kolejny mecz na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, w którym brakowało goli, które na dobre rozkręciłyby zabawę na trybunach. O tym, że ciężkie życie jest Motorowca, wie już chyba każdy kto od przynajmniej kilku lat pojawia się na meczach żółto biało niebieskich. W drugiej połowie doczekaliśmy się dwóch bramek, niestety jedna padła łupem gości. Gol Olimpii o tyle był bolesny, że wpadł w samej końcówce meczu.

Po ostatnim gwizdku piłkarze podeszli pod nasz sektor a następnie przybili z nami piątki. Trochę można uznać to za wydarzenie zjawiskowe. Przypomnijmy, że od czasów covida zwyczaj ten przestał być praktykowany. Miejmy nadzieję, że skrócenie dystansu przyczyni się do zbudowania lepszych relacji na linii piłkarze-kibice niż to miało miejsce w poprzednich dwóch sezonach.

Na płocie oprócz kilku naszych flag zawisł transparent dla Ziomeczka z Wrocławia, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Poniżej przedstawiamy opis kibiców z Elbląga, którzy zawitali do Lublina w ok. 30 osób.

Relacja Olimpii Elbląg: 930 km – tyle udało się wykręcić na pierwszym wyjeździe do Lublina. Wyjeżdżamy w sobotnie przedpołudnie bez balastu i po krótkich postojach w Warszawie i w Garwolinie (dzięki Bracia za i wypad nad jeziorko) meldujemy się kilka minut po rozpoczęciu meczu.

Na duży plus jak zwykle sprawne wpuszczanie na stadion i dostarczanie wody – oby takie podejście było na wszystkich obiektach w Polsce. 23 fanów Olimpii i 6 z Legii prowadzi rwany doping, śląc szczególne uprzejmości w kierunku prezesa Pablo Guminio, samozwańczego dyktatora klubu. Wywieszamy 1 flagę i trasparent skierowany do wspomnianego P. G. Tego dnia taki sam transparent wisi na meczu Legii. O dalszej akcji bojkotu poczynań pseudoprezesa poinformujemy w oddzielnej wiadomości.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*