Relacja kibicowska: Hutnik Kraków – Motor Lublin

Na wyjazd do Nowej Huty postanowiliśmy udać się ulubionym środkiem transportu, czyli pociągiem rejsowym. Dzięki znanym z punktualności Polskim Kolejom Państwowym, na dworcu głównym w Krakowie pojawiamy się zgodnie z planową godziną przyjazdu. Po opuszczeniu pociągu, zaznaczamy swoją obecność, a także przy okazji wizyty w grodzie Kraka, „pozdrawiamy” jedną z krakowskich drużyn. Po kilkuminutowym pochodzie wsiadamy do tramwaju, którym dojeżdżamy pod stadion na Suchych Stawach. Wejście na sektor gości odbywa się sprawnie, dzięki czemu wszyscy pojawiają się w klatce, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem (2 zakazowiczów zostaję pod stadionem). Na płocie wywieszamy jedną flagę „Nieproszeni Goście”, a także transparent dla naszego Brata, który znajduję się na przymusowych wakacjach (KNUR PDW!). Początek meczu rozpoczyna się od minuty ciszy, dla zmarłych kibiców Hutnika. Przez całe spotkanie prowadzimy doping, który tego dnia ma swoje lepsze i gorsze momenty. Kibice Hutnika w drugiej połowie prezentują oprawę, na którą składają się race i świece dymne w barwach. Piłkarze w końcu przełamują złą passę i po niezłym meczu pokonują gospodarzy 3:1. Po zakończeniu spotkania dziękujemy zawodnikom za walkę i wspólnie świętujemy zwycięstwo. Powrót koleją mija bez żadnych przygód.

Na wyjazdowym meczu z Hutnikiem Kraków byliśmy obecni w 124 osoby. Tego dnia wspiera nas 10 Braci ze Śląska Wrocław oraz 7 Górników – dzięki!

MOTOR ON TOUR!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*