Podsumowanie transferów letnich

Nadal czekamy na kolejne wzmocnienia Motoru Lublin przed rundą wiosenną sezonu 2021/2022. Czas więc podsumować letnie okienko transferowe. Pół roku, jedna runda to wystarczający czas, by wyrobić sobie opinie o nowych graczach w klubie.

Podzieliliśmy transfery na trzy kategorie. W pierwszej oczywiście przyjścia na plus albo na wielki plus. W drugiej tych, których nie chcemy wyróżniać, ale nie zamierzamy skreślać. Albo zagrali zbyt mało minut, albo występy były na różnym poziomie. W ostatniej rzecz jasna umieściliśmy nieudane – naszym zdaniem – zakupy.

Plusy

Michał Fidziukiewicz – Zdecydowany numer jeden tego zestawienia. Doskonały początek i końcówka rundy. Jedynie do środka można się przyczepić. Jednak jakiekolwiek pretensje do niego po takiej jesieni byłyby po prostu absurdalne. Łącznie 17 goli na wszystkich frontach, a w tym wszystkim niesamowity gol przewrotką w spotkaniu z GKS-em Bełchatów.

Maciej Firlej – W zdecydowanej większości klubów drugoligowych byłby pierwszym wyborem w ataku. Tutaj Firlej trafił na super formę Fidziukiewicza. Jednak inicjały MF to konkretna jakość w ataku Motoru w tym sezonie. Rundę Maciej Firlej kończy strzelając 8 goli w 570 minut. Takiej średniej mogliby mu zazdrościć najlepsi napastnicy na świecie. Tyle że sam zainteresowany nie może być zadowolony z faktu, że tylko 4 z 23. występów to mecze rozpoczęte od początku. W pozostałych wchodził z ławki. Dla żółto-biało-niebieskich był super jokerem. To zdecydowanie jeden z lepszych transferów!

Damian Sędzikowski – Długo się rozkręcał. Widać było, że umiejętności są, tylko nie potrafi ich przełożyć na konkrety. Chciał grać do przodu, wchodzić w pojedynki 1 na 1, ale tracił sporo piłek na początku sezonu. Na szczęście cały czas dostawał szansę i nie zrażał się. Odpłacił się bardzo dobrą końcówką sezonu. Świetne występy z Wisłą Puławy, Zniczem czy Śląskiem II Wrocław dają nadzieję, że wiosną to może być czołowy młodzieżowiec II ligi w przekroju całej rundy! Przed chwilą klub ogłosił wykupienie go z Escoli i nowy kontrakt „Sędzika” do czerwca 2024.

Wojciech Błyszko – Przychodził z wyższej ligi, ale nie wzbudził wielkiego zachwytu w momencie podpisania kontraktu. To jednak była bardzo solidna runda w wykonaniu wysokiego stopera. Mógłby być lepszy w wyprowadzeniu piłki, jednak pierwszym zadaniem obrońców jest bronienie. Za ten aspekt trudno go rozliczać negatywnie. To było letnie wzmocnienie.

Pół na pół

Tomasz Kołbon – Gdyby oceniać jedynie walory sportowe, moglibyśmy mówić pozytywnie o środkowym pomocniku. Niestety, zdrowie nie było zbyt dużym sprzymierzeńcem byłego gracza Garbarni Kraków. Trochę meczów mu uciekło. Na boisku zdecydowanie na duży plus. Najlepszy mecz? Wydaje się, że pucharowy z Podbeskidziem, w którym rządził w środku boiska. Jeśli zdrowie dopisze, wiosną powinien być nadal ważnym ogniwem zespołu.

Cezary Polak – Dostawał szansę najpierw wchodząc z ławki. Błysnął w drugiej połowie przeciwko GKS-owi Bełchatów. Potem były mecze, w których grał od pierwszej minuty. Na jego niekorzyść była sytuacja w drużynie. Nie zagrzał miejsca nigdzie na dłużej na boisku. Raz był skrzydłowym, raz „10”, a runda dla niego skończyła się tak naprawę w Stężycy. Wówczas kompletnie eksperymentalna obrona składała się m.in. z Polaka na lewej jej stronie. Widać, że umiejętności indywidualne posiada, ale zdecydowanie wolelibyśmy go oglądać bliżej bramki przeciwnika.

Adrian Dudziński – Wejście do zespołu miał bardzo ciekawe. Gol i asysta w Pruszkowie. Potem fatalny występ z Ruchem Chorzów. Znowu gol we Wrocławiu. Potem półtora miesiąca przerwy, 45 minut z Chojniczanką i tyle. Ledwie 315 minut na jego koncie i mnóstwo kłopotów zdrowotnych. Trudno ocenić transfer. Z jednej strony walory ofensywne pokazał na wysokim poziomie, lecz w tyłach było dużo gorzej. To jednak zbyt mała próbka, by racjonalnie można było ocenić transfer.

Minusy

Vitinho – Skoro doczekał się miejsca na bluzach w klubowym sklepie, musiał być kozakiem… Chciałoby się, ale nie. Początek może i niezły, chociaż był bardziej efektowny niż efektywny. Pokrętło w nodze ma, ale to zawodnik potrafiący biegać tylko w jednym kierunku – w stronę bramki przeciwnika. Raz udało mu się wrócić za rywalem, to dostał czerwoną kartkę w Chorzowie osłabiając zespół na godzinę gry. Z Legią dał się skręcić Luquinhasowi kompletnie odpuszczając sytuację. Nikt nie będzie tęsknił.

Kamil Rozmus – Na lewej obronie drugi wybór, ale czasem grywał w środku z konieczności. Trudno o nim powiedzieć coś więcej niż zawodnik szerokiego składu. Jeśli się nie przebije do składu, latem prawdopodobnie już go w Lublinie nie będzie.

Sebastian Rak – Rundę rozpoczynał jako podstawowy zawodnik. Jednak z każdym meczem grał coraz mniej. Raczej trudno zapamiętać jego występy jako pozytywne. Kompletnie bezbarwny na boisku i gdyby go wiosną miało zabraknąć w zespole, nikt by pewnie nawet nie zauważył. Gdy młodzieżowiec przyjeżdża z Polski do klubu, powinien być zdecydowanie lepszy od miejscowej młodzieży. W tym wypadku mamy spore wątpliwości. Najbardziej pamiętny występ? Wędka w Ostródzie. Marek Saganowski wpuścił go w 77. minucie na boisko i po ośmiu… zdjął. Wszystko przez względy sportowe!

Adam Ryczkowski – Przyszedł nieprzygotowany i to było widać. Po czołowym zawodniku drugiej ligi spodziewaliśmy się wiele. Każdy chyba liczył na gole oraz asysty ze strony byłego gracza Legii Warszawa oraz Górnika Zabrze. Niestety jesień była zdecydowanie nieudana. W końcówce pojawiły się pojedyncze oznaki lepszej gry. Oby taka nastąpiła wiosną. Dotychczasowe mecze sparingowe dają nadzieję na znaczącą poprawę!

Victor Massaia – Nie rozegrał ani minut, a chwilę po podpisaniu kontraktu doznał kontuzji. To chyba najlepsza recenzja tego ruchu… 

Bez oceny

Bartłomiej Kafel – Głównie grał w rezerwach, a jedyny występ w pierwszym zespole zaliczył w pucharowym meczu w Siedlcach, którego nikt nie miał prawa widzieć. Czekamy!

***

Jak ocenić bilans letnich transferów? Jak widać chyba negatywnie. Cztery duże plusy spośród trzynastu ruchów do klubu. Nie jest to najlepszy wynik. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że w dwóch przypadkach mowa o zawodnikach z wieloma zdrowotnymi przejściami oraz nieprzygotowanym Ryczkowskim. Na wiosnę może być przecież znacznie lepiej i tego się trzymamy. 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*