Relacja kibicowska: Motor Lublin – Ruch Chorzów 08.08.2021

Przygotowania do tego meczu rozpoczęliśmy w połowie lipca. Tysiące plakatów, kilkadziesiąt transparentów, propaganda w necie (m.in. kilka zapowiedzi), wszystko to dało świetny wynik w postaci wysokiej frekwencji – 9237 widzów i szczelnie nabitego młyna. Była to do tej pory największa widownia podczas meczów Motoru rozgrywanych na Arenie Lublin. 

Już na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem było można odczuć typowo kibicowski klimat. Wówczas pod stadionem zebrała się kumatsza część kibiców Motoru, wraz z upływem czasu dołączyły jeszcze zaprzyjaźnione ekipy – Śląsk Wrocław ok. 100 osób i obaj układowicze Górnik Łęczna 72 i Hetman Zamość 170 – dziękujemy za konkretne wsparcie. 

W okolicach stadionu swoją mobilizację miała też policja, która pozjeżdżała się z kilku województw. W końcu na 1.5 godziny przed spotkaniem zjawili się goście. Sami określili się na ponad 1000 osób, choć na sektorze zameldowało się ich 910. Chorzowscy wspierani byli przez zgodowiczów – Widzew 70, Elana 20, Wisła 30, Unia Oświęcim 20 oraz kilkuosobowe delegacje Karpat Krosno oraz Igloopolu Dębica. Dzięki sprawnemu wejściu szybko zapełnili klatkę.

Sektor H wraz z Wesołą Ferajną liczył  kilka tysięcy osób.  Z bardzo dobrej strony pokazały się nasze Fan-Cluby, które na tydzień przed meczem zorganizowały własną zapowiedź – United Herb Fan-Clubs. Bardzo cieszy nas ta inicjatywa, tym bardziej że nasze FC nie należą do zbyt licznych. Ostatecznie na meczu z Ruchem zjednoczyło się ok. 250 Motorowców z wszystkich FC. Brawo!

Na kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem rozpoczęła się wymiana „uprzejmości” i w zasadzie od tego momentu obie ekipy prowadziły już nieprzerwany doping. Jedni i drudzy zaprezentowali się bardzo dobrze, choć też jedni i drudzy nawzajem siebie nie słyszeli. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy oprawę na wysokim poziomie, na którą składała się wycinana sektorówka z dwoma gladiatorami, a także herbem naszego klubu oraz transparent o treści: „To jest Lublin tu się walczy”. Dopełnieniem była pirotechnika w asyście czerwonych rac, trójkolorowych świec dymnych, stroboskopów i ogni wrocławskich. W tym czasie swój pokaz pirotechniczny zaprezentowali także goście. Nasz doping momentami bardzo dobry, zwłaszcza gdy włączały się do niego pozostałe sektory. Szkoda, że wydarzenia boiskowe trochę utrudniały nam w zbudowaniu jeszcze lepszej atmosfery. 

Oprócz efektownej oprawy, bardzo dobrze prezentował się nasz płot. Tego dnia zawisło kilkanaście flag: Rycerze Koziego Grodu, Fanatycy znad Bystrzycy, Motor United, Bandycki Klub, Vlepka, Śląsk&Motor, Alkohol Brygada, Wesoła Ferajna, Stare ReKSy, Bełżyce, Lubartów, Lubartów&Budapeszt, Poniatowa, Rejowiec oraz transparent PDW dla naszych 9 braci. Po jednej fladze wywiesił też Śląsk i Górnik. Zapewne ci bardziej spostrzegawczy zauważyli, że nasze fany wisiały wyżej niż dotychczas. Wszystko dzięki umieszczonej lince, którą za zgodą właściciela obiektu na stałe zamontowaliśmy przy Sektorze H. Zabieg był niezbędny, gdyż starsze flagi, szczególnie te wykonane jeszcze za czasów Z5, nie pasowały rozmiarem do płotu na Arenie. 

Na pewno szkoda wyniku, zawodnicy Ruchu wyszli do tego spotkania naładowani niesamowitą wolą zwycięstwa, zaś nasi sprawiali wrażenie jakby wystraszonych panującą atmosferą. Nie na co dzień przychodzi nam grać takie mecze, ale spotkanie z Ruchem pokazało, że w Lublinie mamy olbrzymi potencjał i jesteśmy na głodzie za „wielką piłką”. Trzeba cieszyć się z tego co jest, wyciągnąć wnioski co można poprawić i czekać cierpliwie, aż w końcu hasło „To jest Lublin, tu się walczy” zostanie wdrożone przez samych piłkarzy, tak by nie był to jedynie slogan użyty na materiale..

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*